Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki, Wiersz na dobrą noc
Wiersz na dobrą noc - Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki, "CCCXXXII"
Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki jest poetą, który jak mało kto sprawdza się gdy nagle człowiek się obudzi i potrzebuje wiersza.
Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki jest poetą, który jak mało kto sprawdza się gdy nagle człowiek się obudzi i potrzebuje wiersza.
Przedawkowałem miłość. Zdarzyło mi się to jakoś rok temu, gdy przeczytałem wszystkie wiersze Tkaczyszyna-Dyckiego zebrane w tomie “Oddam wiersze w dobre ręce”. Od tego czasu unikałem poezji Dycia, aż do ostatniego weekendu, kiedy to w końcu we względnym spokoju ducha usiadłem nad tomem “Nie dam ci siebie w żadnej postaci”. To, że wydany nakładem wydawnictwa Lokator tom to ważne wydarzenie, donosiły recenzenckie wróble od dawna (np. Justyna Sobolewska, która ma doskonałe “oko” do poezji). Teraz sam się o tym przekonałem.
Dla wszystkich zaznajomionych już z poezją Tkaczyszyna-Dyckiego jest...
Wybitna robota poetycka, a kilka słów o niej pojutrze. Dzisiaj wiersz.
"Piosenka o chorobie dwubiegunowej"
przede wszystkim zaś należy uwzględnić fakt że poezja (niczym choroba dwubiegunowa) toczy się
kołem i nigdy jej za wiele dokąd się toczysz mój bezrozumny bezdomny wierszu ("Nikt, nikt
nie chce nas w jednym kawałku") najlepiej byłoby ci w Lisich Jamach a jeszcze lepiej w szkolnym podręczniku
---
Oby jak najwięcej Dyckiego w podręcznikach.