Gazeta Wyborcza, Cher, autobiografia
[GAZETA WYBORCZA] "Cher miała dzieciństwo jak z Dickensa. Później też nie było jak z Disneya"
W 1994 r. na płycie "Not Commercial" Cher zamieściła jedną z najbardziej kontrowersyjnych piosenek w całej karierze. Opowiada ona o dziecku uwięzionym "w domu Boga".
"Siostry Miłosierdzia / córki piekła / zawsze tkają / swoją sieć kłamstw" – śpiewa. "Kiedy pierwszy raz zagrałam to mamie, szlochała bez końca, ale myślę, że ta pieśń zrehabilitowała ją i choć w części złagodziła jej ból".
Cher miała niewiele ponad rok, gdy Johnnie Sarkisian zdecydował, że należy ją umieścić w domu dziecka prowadzonym przez zakonnice. Matka była zbulwersowana pomysłem, nawet jeśli miał być tylko tymczasowym rozwiązaniem. Nie miała jednak wielu argumentów, by przeciwstawić się partnerowi. Gdy tylko Cheryl znalazła się w placówce, Johnnie ulotnił się.
Zakonnice przyjmowały nastoletnie dziewczyny, które "zeszły z drogi cnoty" i niemowlęta "uratowane z siedliska zła". Opieka nie była darmowa. Cztery i pół dolara tygodniowo dla kelnerki to było niemało. Sytuacja poprawia się, gdy Jackie Jean dostaje nową pracę. Niedługo później w miarę ustabilizowane życie, w którym odwiedza córkę dwa razy w tygodniu, znów wymyka się jej spod kontroli. Okazuje się, że znowu jest w ciąży. Znowu z Johnnym...
***
Przeczytałem pierwszy (i póki co jedyny) tom "Autobiografii" Cher (tłum. Adam Tuz) i sprawozdaję.
Skomentuj posta