Centrala, Rachel Karafistan, Kamil Macejko

Kamil Macejko, Rachel Karafistan, "Moi rodzice nie są tak naprawdę moi"

Dzisiaj będzie o komiksie! Już widzę jak się cieszycie, jak nam fejs tnie zasięgi a wasze lajki wędrują na inne fanpejdże. Niestety pisanie o komiksach na Kurzojadach kończy się bolesną wyrwą w statystykach, dlatego apeluję - pomocy! Szerujcie, dajcie lajka i napiszcie czy pamiętacie z dzieciństwa magiczne słowa lub zachowania, które wypowiadaliście/wypowiadałyście lub były przez was czynione.

Mam z dzieciństwa wspomnienia bardzo wybiórcze, zdaniem mojej adopcyjnej nie powinienem pamiętać niektórych rzeczy, ale pamiętam jakby to było wczoraj, jak stałem na małym, czteronożnym stołeczku i jakiś pojeb próbował mi obciąć włosy. Czy fakt, że tym pojebem był niefortunnie zaprzyjaźniony z moją rodziną ksiądz ma jakieś znaczenie? Na studiach przeryłem się przez Freuda, Junga i Lacana a dalej uważam, że nie ma. Pamiętam też jak Ola biła mnie skakanką. Do dzisiaj skakanka jest mi niemiłym narzędziem tortur siłownianych. Ale magiczne słowa? Pewnie przeskakiwałem przez pasy (nie deptaj po białych, bo stanie się zło), pewnie coś tam było, ale tu moja pamięć zawodzi. Nie zawiodła ona jednak Rachel Karafistan i Kamila Macejko, którzy przygotowali trójjęzyczny album “Moi rodzice nie są tak naprawdę moi”,którego tytuł po niemiecku brzmi naprawdę pięknie “Meine Eltern sind nicht meine wirklichen Eltern”, a potem już tylko “Jemand mußte Josef K…”. Ok, już wracam do rzeczywistości. Karafistan i Maciejko na kilkunastu niezwykłych planszach przedstawili zdania, które jako dzieci traktowali magicznie, które miały moc zmieniania świata, jego zawłaszczania, przysposobienia i ugłaskiwania. Mit jest czymś rzeczywistym, choć niedostępnym dla wszystkich, dla dziecka jest realnie obecną manifestacją jego zdolności kreacyjnych. I to jest najciekawsze w książce wydanej przez Centralę - jak słowa-zaklęcia lub słowa(czynności)-mity przełożyć na język wizualny z wykorzystaniem typografii (każdy tekst jest w trzech językach i są one równoważne). Od pop-artu po psychodeliczne wizje bliskie, nie odbiegając daleko od prymitywistów, po plakat - bardzo ciekawa opowieść o świecie ludzi dorosłych, próbujących przypomnieć sobie swoje dziecinne światy. Księdza z nożyczkami nad sobą widzę nadal olbrzymiego, a pomieszczenie ciemnym. Lubię spoglądać na “Moich rodziców…”, bo wciąż coś nowego w nich i sobie odnajduję.

A teraz wracamy do domowych biblioteczek i kontynuujemy lekturę Proppa:

“Rodzi się Trzygroszek. Matka opowiada mu o nieszczęściu (B 4). Poszukiwania (C f). Pasterze i smok stawiają zadania (jw.) ( Д1 Г1 — bez konsekwencji dla toku akcji). Walka ze smokiem i zwycięstwo (B 1 — П г). Wyzwolenie siostry i braci (J74)”.

Skomentuj posta

Proszę odpowiedzieć na pytanie: W rosole u Musierowicz