WBPiCAK, Anna Augustyniak

Anna Augustyniak, "dzięki bogu"

“dzięki bogu” Anny Augustyniak to tom poetycki, który przypomniał mi, dlaczego bardzo lubię pojęcie “podmiota liryczna”.

Jest bowiem to poezja napisana przez kobietę, w której wypowiada się kobieta, mówiąca zasadniczo o kobietach. Mówi o utracie, przemijaniu, seksualności (czyżby też homoerotyczności?), jest to poezja bardzo czuła i w każdym wierszu budująca świat na nowo, a jednocześnie podporządkowująca go narracji tomu poetyckiego. Ten punkt mnie szczególnie zainteresował, bo jest to poezja dobrze zorganizowana - zarówno logicznym układem wierszy, które wspólnie opowiadają historię podmioty lirycznej, jak i ich strukturą, w której widać, że autorka nie w pełni ufa poezji - wyczuwa się bowiem strukturę zdania prozatorskiego, na którą naniesione zostają środki językowe, lub, które zostaje rozbite w celu swoistego “spoetyzowania”. Do mnie te zabiegi trafiają, bo ja lubię poezję przyziemną, walącą w ryj prostymi zdaniami, bez szczególnych odlotów w zakresie stosowanych zabiegów. I gdzieś w tym tomie mówiącym o kobiecym doświadczaniu świata (i bardzo czuję, że to jest trochę świat równoległy) jednak zabrakło mi tego przypierniczenia, jakby autorka się wycofywała tuż przed nazwaniem rzeczy po imieniu, jakby to miało rozbić “poetyczność”. Czasami myślałem, że idzie w kierunku poezji Tkaczyszyna-Dyckiego, czy ostatniego tomu Jakubowskiej-Fijałkowskiej, że już za chwilę spotkamy się z metafizyką prostoty, ale nie, Augustyniak idzie w stronę poetyczności i stylizacji, co nie zawsze jest wyborem - w mojej ocenie - najtrafniejszym.

Oczywiście odrobinę chamowaty mężczyzna w trzydziestym (drugim) roku życia jest chyba najgorszym z możliwych czytaczy tej poezji, ale mimo pewnej skazy osobistej uważam, że to poezja warta zagłębienia się, bo podejrzewam, że jest to podmiota liryczna, jakiej w polskiej poezji wciąż brakuje. Spróbujcie.

Skomentuj posta

Proszę odpowiedzieć na pytanie: Skąd się biorą dzieci? Podaj miasto