NIEPODLEGŁOŚĆ, Bogurodzica

NIEPODLEGŁOŚĆ, odc. 2 - "Bogurodzica", czyli Polska jako kontrafaktura

Czym jest “Bogurodzica” przeczytacie w Wikipedii, zatem ograniczę się do przypomnienia, że to najstarsza ze znanych polskich pieśni i najstarszy polski utwór poetycki z melodią, powstał na przełomie XIII i XIV wieku, a najdawniejszy jego zapis pochodzi z 1407 roku. Pan prezydent życzy sobie, byśmy czytali utwór w całości, a więc czternaście zwrotek, które specjaliści i specjalistki od literatury dzielą na trzy części - pieśń najstarszą, czyli pierwsze 11 wersów, dalej mamy pieśń wielkanocną i pieśń pasyjną. W 1407 roku zapisano tylko 11 wersów, kolejne dodali inni twórcy. Skupmy się zatem na najstarszej części i przyznajmy się do tego, że bez przypisów z wyjaśnieniem znaczeń poszczególnych słów nie jesteśmy w stanie tego utworu przeczytać, a osoby z zakładu literatury staropolskiej proszę o pójście na spacer offline. W skrócie - w pieśni zwracamy się do umiłowanej przez Boga Maryi, matki Boga (Bogurodzicy), która jest panną niezamężną, a więc dziewicą (dla pozostałych dziewic była szansa na zostanie męczennicą). Wybrana (zwolena) przez Boga (syna Gospodzina) Maryja ma modlącym się coś zdobyć, zesłać. Zapewne boskie wsparcie, choć istnieje teoria, że mowa o przyspieszeniu ponownego przyjścia Jezusa na świat (paruzji). Mamy XXI wiek i jesteśmy ludźmi czytającymi memy, więc oczywiście nie mogę nie przypomnieć o tym, że googlowanie słowa “spuści” możecie sobie darować w obecności małolatów, a dodam, że występuje ono również w uroczej, osiemnastowiecznej pieśni “Spuśćcie nam na ziemskie niwy Zbawcę z niebios, obłoki”.

Kolejne wersy “Bogurodzicy” są tylko trudniejsze. Poprzez wstawiennictwo Jana Chrzciciela, prosi się syna bożego (“bożycza”) by wysłuchał głosów i spełnił modlitwę, która jest odmawiana, “noszona”. A modli się człowiek “Bogurodzicą” o to, by świat był miejscem pobożnym, a po śmierci byśmy trafili do raju. Proste? No właśnie. Ominąłem jakiś milion przypisów, nie pokazałem gdzie są melizmaty (to takie coś, co stosowała Whitney Houston jak jej się kończyło słowo, w rodzaju “endaiiiiiiiiiijaaaaaaaajjj”), ale za to wam opowiem o kontrafakturze. Jest bowiem “Bogurodzica” pieśnią, w której wiele rzeczy się miesza. Mamy tu do czynienia z pieśnią śpiewaną podczas łacińskiej liturgii, w której przedstawiane są idee “greckie”, a więc ‘deesis’ - triada Chrystus-Maryja-Jan Chrzciciel, którzy mają być dla nas pierwszymi modlącymi się (sensem modlitwy jest rozmowa z Bogiem niejako z pomocą tej dwójki). Zatem próbuje się ją widzieć jako coś co pokazuje, że w dawnej Polsce obecne były dwa nurty chrześcijaństwa - wschodni i zachodni. Tu jest długa dyskusja i jej skrót znajdziecie u Marii Janion w “Niesamowitej Słowiańszczyźnie” na stronach 183-185. Wróćmy do kontrafaktury.

“Bogurodzica” jest kontrafakturą, ponieważ podejrzewa się, że pierwotnie była to melodia do pieśni miłosnej (gdzieś tam na zachodzie) i nasi przodkowie zostawili sobie melodię, a tekst dali nowy, jak przed chwilą widzieliśmy, niezbyt już dziś czytelny. Zmiana tekstu pieśni to właśnie kontrafaktura. Jest nią na przykład utwór “Candle in the Wind", który w 1973 miał upamiętniać Marylin Monroe, a w latach dziewięćdziesiątych Elton John wyśpiewywał go obok katafalku z księżną Dianą i oddechem miliarda telewidzów na plecach. Mam często poczucie, że Polska to jest właśnie taka nieudana kompletnie kontrafaktura, że gramy sobie jakąś tam melodię (modernizacji na przykład), na którą co jakiś czas nakładamy nowe treści i tak mamy modernizację lewicową, modernizację prawicową udającą centrową, modernizację prawicową nic nie udającą. Albo mamy melodie o szkolnictwie i tylko zmieniamy - a to “Ferdydurke” będzie, a to nie ma. Ostatnio siedziałem w knajpie mając po przekątnej Giertycha. Nie wyszedłem, choć moje dorastanie licealne to była właśnie walka z jego pomysłami na moją edukację. “Bogurodzica” była zaś zawsze, melodia do pieśni miłosnej zamieniona w arcydzieło poetyckie. To jakieś niezwykle polskie mi się wydaje, że najważniejsza pieśń religijna łączy w sobie wschód i zachód, miłość ludzką i boską, bez przypisów nie sposób jej zrozumieć a i tak treść wydaje się z lekka przestarzała. Polska jako kontrafaktura. Ten koncept zaczyna mi się podobać.

W następnym odcinku będziemy zastanawiać się nad ego naszego prezydenta, który wybrał do niepodległościowego czytania pieśń kończącą się takim wezwaniem:

“A ten, co po was dziś państwo sprawuje,
Niechaj fortunnie i zdrów nam panuje;
A zwierzonego nie wzdawa opieku,
Aż pełen wieku!”

Czy mamy to interpretować jako sugestię przedłużenia kadencji?

Skomentuj posta

Proszę odpowiedzieć na pytanie: W rosole u Musierowicz