Czarne, Małgorzata Czyńska
Małgorzata Czyńska, "Berezowska. Nagość dla wszystkich"
To jest jakaś klątwa albo fatum jakieś nieszczęsne wisi nade mną. Los złośliwy sprawia, że co wezmę ostatnio biografię na warsztat, to mi się nie podoba. A przecież sięgam po nie tylko z fascynacji bohaterami, których obiecują mi opowiedzieć. Nie czytam już biografii ludzi, którzy mnie nie interesują, bo nie mam na to przestrzeni pomiędzy synapsami. Wybieram jedynie te, gdzie liczę na wstrząsy, radości i czerwone od zaczytania oczy. Po “Berezowską” Czyńskiej sięgnąłem z radością, że postać tej niezwykłej artystki doczekała się osobnej książki i do tego w serii, która prezentuje się całkiem przyzwoicie. Szybko jednak mina mi zrzedła, bo jest to biografia w pierwszej, przedwojennej części naszpikowana wręcz opisami, które bardziej opowiadają o sytuacji rysowników i rysowniczek w międzywojennej Polsce, niż o samej Berezowskiej. Znowu czytam kilkustronicowe opisy Ziemiańskiej, rozbuchane cytaty z przewidywalnych i wielokrotnie już wykorzystywanych źródeł, Wyliczanki z nazwisk, zapchajdziura popędza zapchajdziurę, a wydobycie z tego samej Berezowskiej bywa zadaniem domowym dla czytelników.
Niezwykle fascynującym jest paryski etap życia Berezowskiej. Artystka chyba jako jedyna z emigracji artystycznej lat 30. odnosi sukces we francuskiej stolicy. Pobyt kończy się jednak skandalem i procesem sądowym - Berezowska rysuje zbyt frywolne karykatury Hitlera, przez co sądzona jest o obrazę głowy państwa. To wszystko wiemy z polskich źródeł, które Czyńska przytacza i sprawnie prezentuje, ale ani słowem nie wspomniała, czy przypadkiem nie istnieją źródła francuski do tej opowieści - skoro był proces, skoro było głośno, to coś tam chyba Francuzi o tym pisali. A jak nie pisali, to może cała ta opowieść została stworzona na potrzeby artystycznego mitu? Rozumiem, że to wymaga dodatkowej pracy, ale ewidentnie do prasy zagranicznej ani do francuskich archiwów autorka nie zajrzała (brak informacji w bibliografii sprawia, że to nie jest teza interpretacyjna, a fakt), a szkoda, bo warto weryfikować nawet najciekawsze historyjki.
Bardzo ubogi i niezrozumiały dla mnie jest dobór ilustracji. Czyńska pisze między innymi o wielkim, powojennym sukcesie Berezowskiej. Po niewoli w Ravensbruck malarka trafia do Szwecji, gdzie na wystawę jej prac przychodzi rodzina królewska. Autorka biografii opisuje zdjęcie prasowe, na którym Berezowska stoi obok następcy tronu. Nie miałbym nic przeciwko obejrzeniu tegoż. Z przedwojennych satyr, o których rozpisuje się całkiem obszernie, w książce znajdziemy jedynie dwa portrety - Tuwima i Szymanowskiego - mocno niereprezentatywne dla codziennej pracy artystki. Jak na biografię malarki i ilustratorki, kilkanaście reprodukcji, które znajdziemy w biografii, to jednak zdecydowanie za mało.
Czyńska bardzo ostrożnie pisze o orientacji seksualnej Berezowskiej. Jej wieloletnia relacja z Jadwigą Kopijowską nie doczekała się tu szerszej reflekcji, a Czyńska odrobinę manipuluje swoją opowieścią. Gdy pisze, że "z czasem dziennikarze zaczną dociekać charakteru ich związku, pojawi sie domniemanie, że były parą". I po tym następuje cytat z Pawła Sosnowskiego, krewnego Kopijowskiej, który zapewnia "panie były zdecydowanie heteroseksualne". Kopijowka miała mieć tajemniczego kochanka, a Berezowską przecież otaczał wianuszek mężczyzn. Sosnowski mówi, że dzisiaj może się wydawać niezwykłe, że "nie było tam podtekstów seksualnych", ale "wówczas było to możliwe". I tu się Czyńskiej nie zapala żadne światełko w głowie. Retoryka korzystająca z dobrodziejstwa czasów, sugerująca, że dzisiaj jesteśmy tacy rozpasani seksualnie, a kiedyś ludzie jednak byli inni to jednak klisza. Drugą osobą "oceniającą" orientację seksualną Berezowskiej jest aktor Ryszad Czubak. O kobiecie mówi dwóch mężczyzn, a autorka biografii nie komentuje tego ani słowem. Za to w wywiadzie dla Dwutygodnika mówi: "W książce nie osądzam ostatecznie, jakiego typu to była relacja" (...) Furtka do interpretacji jest otwarta". Ciekawe, że z książki tego wyczytać nie sposób.
Dużo obszerniej za to opisuje Berezowską jako przyjaciółkę gejów i to jest akurat dobrze zrobiona robota biograficzno-reporterska.
Oczywiście jest tu sporo ciekawych informacji i momentami można się dać wciągnąć w te obrazki (bo Czyńska opowiada życie Berezowskiej bardzo krótkimi rozdziałami), ale mam poczucie, że można było dużo więcej wyciągnąć, sproblematyzować i zinterpretować. Jakby Autorka bała się stawiać hipotez i próbować je bronić. Jaki wpływ miał na nią obóz? Wspomina, że była ofiarą eksperymentów medycznych, jeśli tak to jakie miały skutki później, czy o tym wspominała, jak nie to dlaczego i tak dalej. Czy ta opowieść ma potwierdzenie w źródłach? A może nie da się jej zweryfikować? I tak dalej. Po lekturze mam więcej pytań niż odpowiedzi i wcale nie widzę tego jako zalety. W efekcie najciekawsza była opowieść o tym jak Berezowska pokochała ogródki działkowe. I wcale nie żartuję. To mnie naprawdę zainteresowało.
Myślę, że książka Małgorzaty Czyńskiej kiedyś komuś bardzo pomoże w napisaniu kolejnej biografii Berezowskiej. Czekam na nią.
Skomentuj posta