Czerwone i czarne, Karolina Sulej

[PRE-RECENZJA] Karolina Sulej, "Rzeczy osobiste"

O książce Karoliny Sulej będę pisał więcej za jakiś czas w jednym z magazynów literackich, ale chciałbym już napisać, że jestem pod sporym wrażeniem wysiłku badawczego autorki - setki wspomnień, dokumentów, rozmów udało się ułożyć w przejrzystą, uporządkowaną narrację. Bo z ubraniami i pisaniem o nich jest podobnie - najpierw jest chaos wyszukiwania, dobierania, mierzenia, skracania, a dopiero później ładna, dopasowana całość.

Sulej reprezentuje bliskie mi myślenie - że historii trzeba przyjrzeć się na nowo nie na jej marginesach, ale w głównych nurtach narracji. Trzeba jeszcze raz obejrzeć to, co przed nami oglądały tłumy. I pomyśleć o tym trochę inaczej.

Oczywiście niezbyt podoba mi sie brak przypisów, czasem Sulej mogłaby napisać coś więcej o swoich świadkach i świadkiniach. Te wszystkie "Lina Berezin opowiedziała..." uzupełnione choćby jednym słowem - "aktorka Lina Berezin", "emerytowana pułkowniczka..." trochę by niektóre wyliczanki cytatów urozmaiciły i przybliżyły czytelnikowi. Co dziwne dzieje się to też w przypadku osób, z którymi Sulej rozmawia. Przez brak przypisów nie zawsze wiadomo gdzie i komu osoba opowiedziała przytaczaną historię.

Ale to drobiazgi - "Rzeczy osobiste" fascynująco pokazują skomplikowanie etyczne jakim obarczone jest pisanie o Zagładzie i obozach. Sulej pisze też o fetyszach, rekonstrukcjach i przebierankach bez oceniania (choć czasem ma ciary na plecach, co czuć), próbując pokazać, że emocje wobec przedmiotów są różne i nieczywiste.

Po "Rzeczy..." powinni sięgnąć filmowcy przed kręceniem obrazów o wojnie - odkryją, że obozowe wizje kostiumografów często nijak się mają do rzeczywistości. Tam bywało dziwacznie, kolorowo, pokracznie. I to jest jakiś queerowy wymiar tej książki. Sulej przekracza narracje stąpajac po cienkim lodzie (ah, użycie metafory w recenzji!), ale z gracją dociera do brzegu. Bardzo ważna książka.

Ps. dla wszystkich, co to widzieli że mamy wspólne selfiki - jakby Sulej napisała złą książkę, to bym napisał. Nawet nie wiecie ile biedaczka uwag dostała na priwie. xD

Skomentuj posta

Proszę odpowiedzieć na pytanie: Jak ma na imię ojciec Izabeli Łęckiej?