Claroscuro, Siergiej Liebiediew, Grzegorz Szymczak

[RECENZJA] Siergiej Lebiediew, "Debiutant"

Jeśli już spotkaliście i spotkałyście z prozą Lebiediewa, to raczej nie trzeba was przekonywać do lektury “Debiutanta” - książki rosyjskiego pisarza to gęste opowieści o Rosji łączące w sobie socjologiczny, psychologiczny i historyczny namysł z wciągającą, sensacyjną historią, których trudno nie pokochać. A jak ktoś nie czytał, to oczywiście zachęcam do sięgnięcia po wszystkie wydane w Polsce dzieła Lebiediewa, choć teraz chciałby przybliżyć wam “Debiutanta”

Tytułowy “debiutant” to niewykrywalna neurotoksyna, coś co chciałby mieć każdy wywiad. Tajemnicę składu “debiutanta” wywozi z Rosji jego twórca - Kalitin, naukowiec o sowieckich korzeniach, który całe życie spędził produkując śmiertelne trucizny. Czasy się jednak zaczęły zmieniać i nawet oddany systemowi chemik decyduje się na ucieczkę na Zachód. Tu jednak nie pozwalają mu wrócić do laboratorium, by dalej pracować nad śmiercionośną bronią, a redukują go do poziomu zwykłego laboranta. Na szczęście ma ze sobą fiolkę z “debiutantem”. Tymczasem za Kalitinem rusza pościg.

System nie lubi, gdy ktoś jego wychowankowie zachowują się niesubordynowanie. Wyrok na Kalitinie ma wykonać Szerszniew - czeczeński zbrodniarz wojenny. Bo to jednak thriller i bez wyrazistego konfliktu i motywu ścigany-ścigający nie mogło się obejść. Ale jak Lebiediew to pisze proszę Państwa, to jest jednak poezja. Bardzo konkretna.

Lebiediew łączy różne wątki z powszechnie znanej historii współczesnej Rosji jak choćby zamach na Annę Politkowską, czy kolejne otrucia, za którymi stoją rosyjskie służby, ale pokazuje je w szerokim kontekście wieloletniego budowania aparatu przemocy przed którym nie ma ucieczki. Podobnie jak w poprzednich książkach Lebiediew pokazuje, że współczesna Rosja ufundowana została na przemocy i manipulacji. Symboliczna jest wręcz scena gdy Szerszniew wyprawia synowi urodziny. Paintball - to nie był jego pomysł, ale skoro szesnastoletni Maksym sobie zażyczył, to czemu nie? Maksym stanie w wojenne szranki z ojcem, który w szarży o mało nie zabije syna. To fantastycznie skonstruowany fragment “Debiutanta”, w którego finale stojący nad pokrwawionym synem Szerszniew odbiera telefon z pracy: “Jutro o ósmej w Wydziale. Wszystko jasne?”

Znając “Granicę zapomnienia” nietrudno dostrzec, że w “Debiutancie” pojawia się ta sama postać - Drugi Dziadek - ktoś pozornie dobry, do rany przyłóż, jak wujek Igor, który małego Kalitina fascynuje otwartością, uśmiechem, dobrodusznością, a w innej rzeczywistości jest bezlitosnym sługą systemu. Książki Lebiediewa pokazują archetypy totalitarnego państwa, jednocześnie piętnując też niezdolność tak ludzi jak i innych państw do przeciwstawienia się mu.

Będzie Lebiediew jednak szukał dobra u ludzi, jakby cały czas wierzył, że nawet w najgorszym człowieku musi być ten moment bez-zła. Dzięki temu jego bohaterowie są może nie tyle niejednoznaczni, co raczej - wielowarstwowi, demoniczni, jak w przytaczanej scenie z paintballa - Szerszniew naprawdę chciał być dobrym ojcem, wziął z okazji urodzin syna urlop, Maksym w końcu “służył mu za wytłumaczenie wszystkiego, czego się dopuścił”. Ale przyzwyczajenia wzięły górę.

W tej powieści jest właściwie wszystko, co powinno być w wybitnej prozie gatunkowej - wyścig zbrojeń, służby specjalne, ścigający i ścigany, rodzinne, społeczne i polityczne tło, totalitaryzm vs. demokracja, odniesienia do współczesności tak ważne dla zaczytanych w prasie codziennej. Ale jest też wspaniały język i tempo tej prozy - jest Lebiediew nieprzewidywalnym gadułą, który potrafi zaskoczyć czytelnika, cofnąć się w czasie w momencie, gdy myślimy, że będziemy podążać już prostą ścieżką.

Lebiediew tworząc archetypiczne postaci opowiada nam na nowo historię, którą jakoś znamy, ale posługując się niezwykle precyzyjnym, pełnym symboliki, delikatnie zakrytych sygnałów językiem wchodzi na wyższy poziom literatury. Dlatego tym bardziej jestem zachwycony, że już za kilka dni będę miał przyjemność rozmawiać z pisarzem, a efekty naszej rozmowy (czyli nagranie) znajdziecie na fejsie opolskiej biblioteki wojewódzkiej.

“Debiutanta” przełożył Grzegorz Szymczak.

Skomentuj posta

Proszę odpowiedzieć na pytanie: Ile fajerek w hecy?