Kultura Gniewu, Gosia Kulik

[RECENZJA] Gosia Kulik, "Poczwarki"

Byłem wydawcą pierwszego pełnometrażowego komiksu Gosi Kulik, więc mogę być trochę nieobiektywny w ocenie “Poczwarek”. A ta ocena jest prosta - mistrzostwo.

Kulik dla polskiego komiksu jest - tak mi się przynajmniej wydaje wciąż podpatrując jak nudno tam jest - wyzwaniem. Bo jej styl rysunkowy jest niezwykle wyrazisty, ale też odległy od przyzwyczajeń czytelniczych - płaskie, duże wielokolorowe ilustracje na wyrazistym, jakby ceratowym tle (choć miały być to kafelki) sprawiają, że blisko jej do Roz Chast, gdyby ta częściej kolorowała swoje dzieła i odrobinę je przeskalowywała. Treść jest obrazoburcza, groteskowa, ale też bolesna, bo nie ma dzisiaj chyba trudniejszego tematu niż wiara, religijny fanatyzm połączony z problemami dojrzewania. A do tego Kulik dotyka kwestii seksualności, nienormatywności, pokazując trochę przekornie, że tym “innym” może być dzisiaj właśnie religijny fanatyk.

Przekorny to komiks i choć jego cena zapiera dech w piersiach (stówa), to może warto przemyśleć, czy nie nabyć.

Jak już metaforami opisałem o czym to jest, to czas na jakieś konkrety. Lucjan i Nadieżda chodzą do jednej klasy, ale jak to dzieciaki - nie mają sobie zbyt wiele do powiedzenia. Za to wiele do wykrzyczenia. Chłopaki chodzą na basen, dziewczynki przyglądają się w parku motylkom, wspólnie nienawidzą religii i psują krew księdzu katechecie. Znamy to? Znamy. Ale nie po to Kulik siada do komiksów, by nam podawać znane historie. Za chwilę się zacznie - Lucjan się nawróci i będzie świętszy od księdza, Nadieżda nie będzie chciała być Nadzieją, a jej pasją jest kolekcjonowanie motyli. Ksiądz będzie przemocowy, ale też bezradny wobec brutalności młodych ludzi. Kulik nie ma dla niego jednak litości i w “Poczwarkach” pokazuje, że kościelne wizje i historie są dzisiaj absurdalne, a niektóre z nich mogą raczej wydłużyć człowiekowi czas spędzony u psychoterapeuty niż dać życie wieczne. Wszystko to zmierza ku katastrofie, choć nie wiemy z jakiej strony ona nadejdzie. No nie jest to najradośniejszy komiks w historii tej sztuki, ale znajdziecie tu też sporo czarnego humoru, choć nie są to chwile zbyt długie i nadmiernie przez autorkę celebrowane.

Kulik kapitalnie pokazuje jak traktowane są w szkole dzieci z jakąkolwiek “odmiennością”, nie znajdując zrozumienia w domu, właściwie żadnego wsparcia, mogą próbować szukać siebie w najdziwniejszych systemach ideologicznych. Ale na głębszym poziomie “Poczwarki” opowiadają historię wyparcia, usilnie eksponując to, co często w kulturze jest wypierane - odchody, fantazje seksualne, religijne “szaleństwo”, zapach i przyjemność znajdowana w przebijaniu motylków szpilkami. Drażniący, wspaniały komiks i tylko mi żal, że świat literacki jest tak poukładany, że Kulik nie jest dzisiaj bohaterką wywiadów o współczesności na miarę Doroty Masłowskiej. Ale cóż - jak tylko piszę na FB o komiksie, to zasięgi przeważnie mi o połowę lecą.

Czytając “Poczwarki” myślałem głównie o tym, że polska proza już dawno powinna ustąpić miejsca w waszej wyobraźni i wyborach konsumenckich innym gatunkom. Dramat sceniczny, co pokazuje choćby recenzencki sukces Igora Jarka osiągnięty dopiero w momencie publikacji “zbioru opowieści”, na który składają się trzy monodramy, w tym dwa znane od dość dawna, ale też komiks - o czym pokazuje brak sukcesu Igora Jarka, gdy tworzył komiksy, a także poezja (brak sukcesu poza Noblami jest tu równie tradycyjny) częściej opowiadają bolesne prawdy o naszej rzeczywistości i częściej pokazują, że wyobraźnia wciąż ma wiele do powiedzenia o naszej rzeczywistości, że może ją przekroczyć, by - jak w przypadku “Poczwarek” - podważyć oczekiwaną normę w narracji.

Kulik tak w warstwie ilustracyjnej jak i językowej “Poczwarek” pokazuje, że jest dzisiaj jedną z najciekawszych twórczyń i twórców komiksów w Polsce, a wywrotowość jej sztuki, schulzowsko-gombrowiczowski klimat dzieła sprawiają, że trudno mówić o współczesnej polskiej literaturze nie przyglądając się jej komiksom.
 

Skomentuj posta

Proszę odpowiedzieć na pytanie: Ile fajerek w hecy?