Katarzyna Rosłan, Grupa Wydawnicza Relacja, Tochi Onyebuchi

[RECENZJA] Tochi Onyebuchi, "Riot Baby"

To bardzo dobry dzień, by sięgnąć po książkę Onyebuchiego, która właśnie ukazała się nakładem wydawnictwa Relacja w przekładzie Katarzyny Rosłan.

To historia czarnego rodzeństwa, Keva i Elli, którzy obdarzeni są niezwykłymi mocami bardzo przydatnymi do przetrwania w więzieniu i planowania rewolucji. Do więzienia trafia oczywiście Kev, a Ella w różny sposób pomaga mu przetrwać ten czas i zaplanować przyszłość, bo to co ich otacza "to nie żaden pokój. To narzucony porządek".

Nigeryjsko-amerykański pisarz pokazuje w niej, że system zakorzeniony w rasizmie nie upadnie z dnia na dzień, niewiele da posypanie głów popiołem i przyznanie się do błędów. Świat bohaterów “Riot Baby” został spieprzony wieki temu i mimo deklaracji, zmienia się zbyt wolno. Dzięki nielinearnej strukturze, łączeniu elementów fantastycznych z realistyczną opowieścią o systemowej przemocy wobec czarnych mieszkańców i mieszkanek Stanów Zjednoczonych, Onyebuchiemu udaje się ponownie zaangażować nas w dramat, który spowszedniał, do przyjrzenia się obrazom wielokrotnie już wyświetlanym. Od narodzin do śmierci, poruszając się po osi czasu z dezynwolturą, ten uważny pisarz pokazuje, że nowe opowieści potrzebują nowych sposób narracji, a popkultura na równi z wielką literaturą mogą nas przybliżyć do zrozumienia skomplikowania świata. I szukania rozwiązań. Bo w “Riot Baby” jest nadzieja na zmiany, ale też głośny sprzeciw wobec tego, jak długo mamy na nie czekać.

To powieść, którą - niestety - świetnie się czyta w czasach, gdy polska policja stała się zbrojnym ramieniem partii rządzącej, gdy systemowe zastraszanie obywateli i obywatelek osiąga skalę niespotykaną w Polsce od dziesięcioleci. Choć “Riot Baby” jest historią przemocy wobec czarnych mieszkańców i mieszkanek Stanów Zjednoczonych, to nie trudno znaleźć w niej opowieść o patriarchalnym świecie, który karmi się poniżaniem i pogardą.

Intrygująca, wciągająca, do czytania czasem na głos, niekoniecznie na jedno podejście, ale też nie przed snem, raczej drażniąca niż dająca ukojenie, specyficzna, mocna, wzruszająca. Po prostu - dobra literatura.

Skomentuj posta

Proszę odpowiedzieć na pytanie: Kaśka u Zapolskiej