Egmont, Tobiasz Piątkowski, Marek Oleksicki

Marek Oleksicki, Tobiasz Piątkowski, "Bradl", cz. 1

Redaktora Wróbel pojechała na wywczas a ja dostałem zadanie robienia lajków. “Najlepiej” klikają się nam poezja i komiks, zatem dzisiaj komiks a jutro tom wierszy.

Nie sposób nie zauważyć w stołecznym zbiorkomie reklam pierwszego tomu serii komiksowej “Bradl”, którą Egmont wydał do spółki z Muzeum Powstania Warszawskiego. Komiks do scenariusza Tobiasza Piątkowskiego (dawno, dawno temu z Robertem Adlerem tworzył całkiem niezłą serię “48 stron”) narysował jeden z niewielu polskich twórców tworzących dla amerykańskich wydawców, Marek Oleksicki.

“Bradl” oparty jest na biografii Kazimierza Leskiego, szpiega-inżyniera, którego życiorys mógłby obsłużyć pół kinematografii polskiej i to nie tylko w zakresie filmów sensacyjnych. Wydawcy bardzo starają się ‘uhistorycznić’ komiks Oleksickiego i Piątkowskiego poprzez dodanie wstępu Alexandry Richie i podkreślanie biograficznej strony “Bradla”, co jest zrozumiałe, aczkolwiek samemu komiksowi może raczej zaszkodzić niż pomóc. W pierwszym zeszycie znajdziecie dwa powiązane ze sobą opowiadania - “Dom pełen robaków” i “Zmartwychwstanie w Szpitalu Ujazdowskim”, które wprowadzają na scenę Bradla i w dość szybki sposób przechodzą do zadań, które będzie realizował jako szpieg polskiego wywiadu,

Do samych zadań tego polskiego James’a Bonda nie dojdziemy, to zapewne w kolejnym zeszycie, “Jaskinie smoków”, który wydawca już zdążył zapowiedzieć. Umówmy się - to, że bohaterem jest Leski, że w tle mamy Warszawę, po której ulicach krążą naziści nie ma dla tego komiksu prawie żadnego znaczenia. Jest to doskonale odrobiona lekcja z komiksu sensacyjno-szpiegowskiego ze sztafażem historycznym. Bardzo sprawna, wciągająca, w której znajdzie czytelni(cz)k(a) wszystko to, co można oczekiwać od tego gatunku a nawet dołożono szczyptę ironii, co zawsze sprawia, że moje recenzenckie pióro jest łaskawsze.

Pochwalić należy twórców, bo to zeszyt o rzadkim w polskim komiksie tempie akcji i sprawnej narracji połączonej z dialogami, które nie wprawiają w zażenowanie. Strona wizualna komiksu bez większych zarzutów, choć może zbyt zgaszona kolorystyka chwilami męczyła wzrok. To o czym przy okazji “Bradla” trzeba rozmawiać, to sposób prezentacji historii i rozmowy o niej. Osobiście bardzo się cieszę, że jest to komiks bez kompleksu i wielkiej misji. Historia potraktowana tu jest jako pretekst do dobrej opowieści sensacyjnej, a że ktoś przez przypadek się czegoś nauczy… Nikomu nie zaszkodzi ta odrobina edukacji, bo po kilkudziesięciu komiksach z IPN, Muzeum Historii Polski i innych instytucji, można mieć sporo niechęci do czytania komiksów o polskiej historii. Propagandowe używanie komiksów przez komunistów do dzisiaj czkawką się temu gatunkowi odbija, a wcale mu nie pomogły dzieła stworzone na zamówienia instytucji państwowych czy samorządych w “wolnej Polsce”. Zatem warto podkreślać, że “Bradl” nie ma z tymi dziełami nic wspólnego.

Wartością w “Bradlu” jest dla mnie nieskrępowanie go przez cele edukacyjne. Cokolwiek bym nie sądził o oczywistym dla tego typu narracji schematyzmie, łopatologiczności i okładce z “zombie boyem”, to cieszę się, że wyszedł komiks, który daje sporo oddechu w to nasze polskie opowiadanie historii. Co prawda nie będzie “Bradl” dla komiksu tym, czym była “Morfina” dla powieści, ale sam fakt jego pojawienia się świadczy, że idziemy w dobrym kierunku i może ktoś pokusi się o komiksowy odpowiednik jak nie “Morfiny” to chociaż “Nocy żywych Żydów”. Powieść już od kilku lat doskonale opowiada historie alternatywne mniej lub bardziej pokręcone nie traktując czytelników jak idiotów, w komiksie trwają próby i - nie do końca wiem czy celowo - duetowi Piątkowski-Oleksicki udało się zrobić coś naprawdę ważnego. Nie mówię, że musicie to czytać, ale może warto podrzucić młodzieży? Nie bójcie się - w “Bradlu” nie znajdziecie zbyt wiele ideolo, nie ma polityki a jest rozrywka, która wciąga i nawet takiemu sceptykowi jak piszący te słowa, każe czekać na kolejny zeszyt.

Skomentuj posta

Proszę odpowiedzieć na pytanie: Całe jej życie opisała Helena Boguszewska