Format, Iwona Mączka, Heike Faller, Valerio Vidali

[RECENZJA] Heike Faller, Valerio Vidali, "Sto rzeczy, których nauczysz się w życiu"

“Sto rzeczy, których nauczysz się w życiu” Heike Faller z rysunkami Valeriego Vidali pokazuje, że choć w życiu wiele się uczymy, to w finale trudno będzie nam odpowiedzieć na pytanie “Czy nauczyłaś/nauczyłeś się czegokolwiek od życia?”. Podobnie jak nie uczymy się z historii, o czym lepiej niż kiedykolwiek już wiemy, tak samo od życia nie stajemy się przesadnie mądrzy. Wraz z przeżywaniem życia zmienia się nasza percepcja - zaczynamy zwracać uwagę na inne rzeczy niż, gdy byliśmy młodsi, nasze myśli zaprzątają inne wydarzenia, zmieniamy się z wiekiem, doświadczeniem. Ale czy stajemy się mądrzejsi? W tej kwestii autorka jest dość sceptyczna. Smutna to, choć dająca do myślenia książka.

Niestety w trakcie lektury “Stu rzeczy…” znalazłem dla siebie jedną, równie smutną odpowiedź na pytanie “Czego się uczymy od życia”. Otóż od życia - a zwłaszcza w tym wydaniu - uczymy się, że świat jest heteroseksualny. Już w punkcie piątym dowiadujemy się, że “Odkrywasz, że chłopcy i dziewczęta mogą się w sobie zakochać”. To prawda, mogą. A co gdy życie przybierze inne formy? Życie w wydaniu Faller jest normatywne - nikt tu nie odkrywa, że jest neuronietypowy, nie ma w nim miejsca na osoby o innej motoryce, a dziecko jest oczywistym etapem w życiu. I to dla większości czytających książki jest przezroczyste, a życie nie daje się zamknąć w żadnych ramach.

W “Stu rzeczach…” nie dowiesz się, że w pewnym momencie uczysz się nie bać, być dumnym z siebie, patrzeć ludziom prosto w twarz, nie schodzić im z drogi. Smutne? Ale takie jest życie, gdy nie jest się uprzywilejowaną większością. “Chcecie spędzić ze sobą całe życie” nie zawsze musi być ilustrowane przerysowanym fotosem z Casablanki.

Możecie się skrzywić, że domagam się od książek, by uwzględniały “poprawność polityczną”, czy chciałbym przepisania literatury na nowo. I słusznie - pozostańcie ze swoją miną na dłużej. Mamy już taki czas, że nie jest niczym szczególnym domaganie się od literatury, by dostrzegała rzeczywistość szerzej, w jej niekoniecznie uprzywilejowanych i większościowych wymiarach. Książka - jak pisze autorka - powstała na podstawie rozmów z ludźmi z wielu krajów i to jest cenne, ale próba jego opowiedzenia linearnie, etapami niestety bardziej pokazuje jak stereotypowo wyobrażamy sobie bycie człowiekiem, niż jak wrażliwi jesteśmy na to, że nasze życia różnią się od siebie. Wbrew pozorom wizja Faller jest dość płytka, łatwo akceptowalna i przyswajalna. A jeśli - jak pisze autorka - jest to książka dla wszystkich kategorii wiekowych, to jednak dobrze by było, gdyby otwierała ludziom oczy na różne wymiary życia.

Wydawca na okładce pisze, że to książka do przeżywania i doświadczania. I ja ją tak przeżyłem i tak jej doświadczyłem. Jak życia właśnie, które cały czas mi próbuje pokazać, że nie jestem przezroczysty. Na szczęście nauczyłem się to dostrzegać. Tego od życia na pewno się nauczyłem..

Książkę przełożyła Iwona Mączka.

Skomentuj posta

Proszę odpowiedzieć na pytanie: Skąd się biorą dzieci? Podaj miasto