DrugaNoga, Agata Dudek, Joanna Rzyska, Gosia Nowak
[RECENZJA] Agata Dudek, Gosia Nowak, Joanna Rzyska, "Wszyscy świętują"
Czy my coś jeszcze świętujemy? Czytając “Wszyscy świętują” Joanny Rzyskiej z ilustracjami Agaty Dudek i Gosi Nowak naszła mnie dość smutna refleksja, że dawne zwyczaje odeszły do lamusa, a spontaniczne świętowanie, karnawalizacja codzienności w czasach późnego kapitalizmu jest praktycznie niemożliwa. Większość z opisywanych przez autorki zwyczajów albo uległo opakowaniu w turystyczne ramki, albo powoli przechodzi do historii.
Autorki piszą o praktykach świętowania z całego świata - od bułgarskiej Surwy po meksykańskie Święto Zmarłych. Z polskich zwyczajów wymieniają Śmigus-dyngus, ale co ciekawe piszą o nim - jako o jedynym święcie - przeważnie w czasie przeszłym. Może i dobrze, bo tradycja ganiania za ludźmi z wodą wydaje się być mało przyjazna, a może szkoda, że tracimy spontaniczność wchodzenia w sytuacje karnawału, a więc pozwalania na więcej, przekraczania nudnej codzienności. Z drugiej strony może jest też tak, że akurat ten zwyczaj jest nam bliski i trudniej wciskać kit, że ludzie z wielką radością świętują Śmigus? Za to bardzo się cieszę, że autorki wspomniały o “śmierguście”, czyli praktyce w której to “dziewczyny polewały wodą kawalerów”. Działo się to dzień po Śmigusie, a tradycja związana jest z folklorem śląskim. Przekazów feministycznych w tej książce jest sporo, niekiedy są one ubrane w zabawne złośliwostki wobec “męskich” tradycji, co bardzo mi się podobało.
Mimo to trochę jestem sceptyczny wobec tej książki. Jak zawsze świetna rysunkowo, bogata, pełna zabawnych wstawek na drugim planie, ale tym razem przegląd tradycji rozrywkowych z całego świata przypomina mi o tym, że powoli powinniśmy zmieniać narracje. We wstępie autorki piszą dzieciom: “Podróżowanie stało się ostatnio dość skomplikowane. A mimo to życzymy Wam, byście kiedyś wzięli udział w pow-wow w Ameryce, popłynęli smoczą łodzią w Chinach (...)”. A może lepiej byłoby napisać, że podróżować można w wyobraźni, a światu przyglądać się lokalnie? Poznać różnice między regionami, a nie wkładać wszystko do jednego worka? Większość tradycji, o których traktuje ta książka zostało zamienionych właśnie w turystyczne produkty, które przyciągają tłumy, ale jednocześnie niszczą tradycję, komercjalizują ją i upraszczają. Może powoli czas na książki dla dzieci, które zamiast mamić wyprawami i odległymi krainami, będą uczyć odpowiedzialnej turystyki? Oczywiście ten postulat nie wyklucza poznawania innych kultur, to doświadczenie niezwykle ważne zwłaszcza w kraju tak monokulturowym jak Polska.
Żeby jednak nie marudzić za dużo muszę dodać - tradycyjnie już - że jestem i chyba zawsze będę fanem ilustracji Dudek i Nowak. Tym razem mamy tu horror vacui, chaos i szaleństwo form, ale tylko pozornie - całość jest fantastycznie przemyślana, a postaci, które rysują autorki chciałoby się animować. Albo tatuować. I ja bardzo lubię jak ktoś potrafi korzystać z faktu, że w książce z twardą oprawą są dwie wyklejki, które mogą ze sobą korespondować i tworzyć jeszcze jedną, bardzo mądra opowieść o tym, że po każdym świętowaniu ktoś musi posprzątać.
Można nabywać na Mikołajki i “święta”, ale czytać dzieciom z podprogowym przekazem awersyjnym - wizyta w lesie koło domu może być równie fascynująca jak lot do Brazylii, a jest tańsza, bardziej ekologiczna i cóż - można częściej. Świętowanie i tradycje są super, można rozejrzeć się po własnej okolicy i poszukać, jakie tradycje (te wesołe) są kultywowane i w jaki sposób.
Więcej zdjęć w serwisie z obrazkami.
Skomentuj posta