Wydawnictwo Krytyki Politycznej, Adelajda Truścińska

Adelajda Truścińska, "Życie Adelki"

Dla mnie bomba! Dwa razy czytałem i chcę Truścińskiej tylko więcej. 

“Każdy z nas stara się przyspieszyć koniec świata jak może”. W fantastycznej książce Adelajdy Truścińskiej koniec świata wydarza się wyjątkowo często. Koniec świata ułudy i wiary w przyszłość. Na pytanie “skąd przychodzimy” dostajemy dość trzeźwą odpowiedź “z macicy”, no chyba że byliśmy ciążą pozamaciczną. Wszyscy mamy przejebane.

Żyjemy w internetowych bańkach. Jeszcze kilka dni temu nie wiedziałem o istnieniu Adelajdy Truścińskiej, a jej fejsbukowe wpisy nie zajmowały żadnej z moich synaps. Dzisiaj siedzi mi Truścińska na aksonach i drażni przyjemnie, bo jej wydana przez Krytykę Polityczną książka, “Życie Adelki” to najlepszy zbiór opowiadań od czasu “Mikrotyków” Pawła Sołtysa.

Opierające się na bardzo zgrabnym operowaniu językiem i kilku - trochę za bardzo powtarzalnych - figurach stylistycznych opowiadania Truścińskiej zapraszają do świata Adelki, kobiety przed trzydziestką, która wędruje po świecie (i po światach oraz czasach), któremu przygląda się ze sporym dystansem, odrobiną cynizmu, humoru i zamiłowaniem do paradoksów. Truścińska w fantastyczny sposób przeniosła do swojej prozy internetowe memy, literaturę fejsbuka (ironiczne wpisy ilu użytkowników i użytkowniczek fejsa śledzisz?) przerobiła w literaturę powszechną. Wielki plus za rezygnację z szyku przestawnego i wypracowany, własny język, którym autorka czaruje czytelnika i czytelniczkę. Światy Adelki niekoniecznie są nam współczesne, autorka przenosi swoją narratorkę w przyszłość, która tu - w przeciwieństwie do większości polskiej prozy - wcale nie różni się diametralnie od tego, co wokół nas dzisiaj. Patrząc na niektóre z debat społecznych (czy raczej bluzgów społecznych), którymi się otaczamy - jest to wizja przyszłości bardziej realistyczna i prawdopodobna. Adelka ludzi nie lubi, jest socjopatką z wykształconą umiejętnością przebywania wśród gatunku człowieczego, dobrze się czuje w swojej jednoosobowej bańce społecznej i zetknięcie ze światem zewnętrznym jest dla niej dość trudne. Na szczęście pozostaje czarny humor i niezwykle trzeźwy ogląd rzeczywistości. Adelka jest produktem epoki ironicznosmutnego internetu, który od duchologii po magazyn porażka i nieśmieszne obrazki zapisywane jako… pomaga nam przetrwać beznadziejność własnego położenia. Oczywiście jest to perspektywa dość klasowa i jednak uprzywilejowana, ale podana w niezwykle sprawny sposób.

Czasem Truścińska bywa dziewczęco-sentymentalna i odrobinę zbyt harelkinowa, ociera się o kicz, ale wybaczam, bo rozumiem też, że autorka w “Życiu Adelki” celowo sięga po gatunkowe wtręty. Dużo jestem jej w stanie wybaczyć.

Jest to proza życiowo mądra, świetnie napisana, książka której nie można zignorować. Howgh!
 

Skomentuj posta

Proszę odpowiedzieć na pytanie: Ile fajerek w hecy?