Nisza, Kasper Bajon

Kasper Bajon, "Wymiana"

“Wymiana” Kaspra Bajona wyczekała się na lekturę i trafiła w okres lektur gorących, prowadzących ważne debaty, wprowadzających ferment i budzących intelektualne zaciekawienie jak i opór. W tym zestawieniu i w tym czasie wydała mi się książką niezbyt ciekawą, bo i spór, który prowadzi autor, wydaje mi się jednak jałowy. 

“Wymiana” to książka, która już w opisie od wydawcy wskazuje na swój największy mankament - “jednak nie o fabułę tutaj chodzi” napisał wydawca. To dość zaskakujące jednak zdanie, gdy weźmiemy pod uwagę, że jest to - mimo wszystko - powieść. Narrację w “Wymianie” wymyślono chyba tylko po to, by nie postawić Kaspra Bajona przed arcytrudnym zadaniem - pisaniem rozbudowanych, erudycyjnych esejów. Oto bowiem rzecz zaczyna się na Sycylii, gdzie młody polski pisarz poznaje starszego, niemieckiego intelektualistę. Właściwie to tyle, postaci chodzą po tej książce tylko w jednym celu - by autor mógł nas raczyć kolejnymi wykładami. Dodajmy, że obydwie postaci są stereotypowo przerysowane i złośliwie przypominały mi o najlepszej polskiej satyrze na inteligenckie środowisko, jaką jest “Wróżenie z wnętrzności” Wita Szostaka. To, co tam było obśmiane, tutaj - pod postacią odwołań do klasycznych toposów - urasta do rangi czegoś, co aspiruje do wybitnej literatury. 

Sycylia. Gdy akcja książki ma się dziać na Sycylii, to nad moją głową zapala się jasno świecąca żarówka. Te wszystkie wyjazdy polskich intelektualistów do Włoch, podróże przez Apeniny, sycylijskie widoki - ile razy to już było odmieniane i jak bardzo zużyte się wydaje? I jak bardzo w “Wymianie” niewykorzystane? Intelektualne wycieczka do źródeł filozofii, wielkich pytań o naturę człowieka, ‘conditio humana’, Iwaszkiewicz, Zagajewski, Karpiński, Jeleński, Czapski, Herbert i tak dalej - w pewnych kręgach jest to obowiązkowa część biografii intelektualnej. Bajona eseje są dość ciekawe, poruszają ważne zagadnienia, ale podane są pod postacią zupełnie niepotrzebną - powieści. A od powieści to ja mam jednak inne wymagania, takie jak sensowna i uzasadniająca ciągły wykładowy ton, akcja czy interesująca, niesztampowa konstrukcja bohaterów, której tutaj nie ma. W większości ludzie nie chodzą po ulicach i nie przystają na chwilę, by wygłosić esej. A tu bohater idzie do portu, a tam Lampedusa, spaceruje uliczką a tam wielka filozofia. Litości. I nawet rozbudowane odwołania do literatury światowej, ciekawy wątek rodzinny czy mocna krytyka rynku wydawniczego jak i rozważania o przemijaniu, nie ociepliły jakoś mojego stosunku do tej prozy. Od tego mamy Prousta, Manna czy choćby i Herberta z Zagajewskim. Trzeba czytać mistrzów w oryginale a nie w intelektualnej adaptacji. A w trakcie lektury jednak odrobinę czułem się jakbym miał do czynienia ze sprawnie napisanym brykiem z innych lektur.

Jako filozof Kasper Bajon też mnie jakoś nieszczególnie wzruszył, bo jednak trochę w tej książce bon-motów prosto skonstruowanych, jak “Sycylia jest metaforą świata”, w której “splatają się dwie z wielu nici tworzących sieć dziejów’ (no jednak nie), “okiem, w którym się przeglądamy, szanowny panie, jest słowo, nic więcej”, “Każdy port jest miejscem wymiany....” czy wreszcie “Prawda świata znajduje się niebezpiecznie blisko kiczu”. I mimo, że niejeden z esejów Bajona czytałem z przyjemnością, to mam poczucie, że ta prawda świata znalazła się bardzo blisko kiczu, a już na pewno nie powiedziała mi niczego nowego o świecie. Sprawna literatura, w której mężczyzna pisze o intelektualnej relacji dwóch innych mężczyzn. Ja tego nie kupiłem.

Skomentuj posta

Proszę odpowiedzieć na pytanie: Iwasiów jak lody