Anna Węgleńska, Sara Schwardt, Nasza Księgarnia, Astrid Lindgren
Astrid Lindgren, Sara Schwardt, "Twoje listy chowam pod materacem. Korespondencja 1971–2002"
Astrid Lindgren i Sara Schwardt poznały się listownie - Sara była jednym z tysięcy dzieci, które pisywały do Autorki “Dzieci z Bullerbyn”. Wyjątkowe w tej znajomości jest, że wymiana korespondencji nie zakończyła się na kilku listach, a trwała przez wiele lat i została opublikowana w Szwecji w 2012 roku, a u nas w przekładzie Anny Węgleńskiej wydała je Nasza Księgarnia. Przeczytałem, pomyślałem przez chwilę, że to takie miłe ze strony Lindgren, że jej się chciało, że miała tyle pasji w sobie i zainteresowania losami Sary, ale też pomyślałem, że poza kilkoma truizmami w listach pisarki nie znalazłem nic ciekawego i trochę były one pisane “na odczepne”. Z czym oczywiście można polemizować, bo ich kontakt był specyficzny, przykładowo Astrid dała Sarze 1000 koron za rzucenie palenia, które obiecała jej w jednym z listów. Pisze też Lindgren:
“Saro, moja miła dziewczynko, zaczynam być naprawdę z tobą związana. Jest w twoich listach coś takiego, co sprawia, że myślę, że ty powoli wyjdziesz z poczwarki, którą jesteś, i że rozprostujesz się tak, że staniesz się motylem. Nie pędziłabyś z takim trudem przez ten świat, gdyby nie było w tonie nadwrażliwości, która polega na tym, że czujesz i myślisz trochę więcej niż twoi rówieśnicy”.
Tak to sobie idzie i jak bardzo chcecie i bardzo kochacie Astrid L. i sprawi wam to radość, to warto sięgnąć, ale jak macie inne ciekawsze zajęcia niż zajmowanie się odrobinkę szaloną Sarą i jej niemal wirtualną przyjaciółką, to zajmijcie się swoimi sprawami, bo z “Twoich listów…” za wiele nie wyciągniecie dla siebie.
Skomentuj posta