a5, Krzysztof Siwczyk
Krzysztof Siwczyk,"Mediany"
le to już było tu rozmów o tym, że coś jest, albo nie jest poezją? Ilu to twórców (a częściej twórczyń) dostało w łeb “grafomanem”, jak zdechłą rybą w Asteriksie? Jak trudna bywa poetycka materia w ocenianiu można zauważyć po tegorocznych nominacjach do nagród literackich, gdzie rzadko powtarzają się te same tomy (oprócz Kronholda, który wielkim jest).
“Mediany” Krzysztofa Siwczyka to z pewnością poezja, prawdopodobnie poezja bardzo dla kogoś dobra, być może dostanie jakieś nominacje, choć gdyby to zależało ode mnie, to poeta Siwczyk by ich nie otrzymał. Są to bowiem wiersze, które wykorzystując ulubioną metodę autora, czyli nagromadzenie przedmiotów i sytuacji, dostały zadyszki i przestały się ze mną komunikować. Próbowałem przebić się przez ten gąszcz obrazków, myślałem o obrazach taszystów, o ‘horror vacui’ i średniowiecznych bordiurach, po lekturze wersu zamykałem oczy i próbowałem to sobie zwizualizować, ale mi nie szło. Gdy już-już czułem, że łapiemy porozumienie, to dostawałem po głowie kolejnym obrazem czy metaforą i mi się konstrukcja sypała. To zapewne ciekawa metoda poetycka, ale trafiła na osobę niezbyt sobie z nią radzącą. “Zlot wszelkich rupieci”, jak pisze Siwczyk, “pod różowym niebem”, to też on. Oczywiście trochę przesadzam, przeczytałem i nawet trochę mi się ułożyło, trochę sytuacji poetyckich uzyskało narrację i umieściło mi się w mózgu, ale jednak nie - to nie moja poezja, “z nas będą ludzie / skutecznej metody”, z pewnością panie poeto, ale ja nie chcę na nią czekać, ja przepraszam, ale nie mam na to siły ani ochoty.
Próbkę wierszy Siwczyka znajdziecie na Dwutygodniku, zachęcam osoby, którym się podobało do wylania pomyj na recenzenta i kreatywnego disowania tej opinii. Pokłóćmy się o poezje, to zawsze wydaje mi się ciekawsze niż większość innych kłótni w tym uroczym kraju.
Idusia
27.07.2018 13:31
Ciesze sie, ze recenzja jest tak szczera. Bywa, ze nowatorskie srodki stosowane w poezji zabijaja jej przekaz.