Agora, Dariusz Kortko, Marcin Pietraszewski

Dariusz Kortko, Marcin Pietraszewski, "Cena nieważkości"

Książki o bohaterach masowej wyobraźni zawsze budzą mój opór, bo z jednej strony można po pysku oberwać pomnikiem ze spiżu, a czasem nadmierną dekonstrukcją, rozwalającą dziecięcy mit. Szczęśliwie postać Hermaszewskiego mnie w ogóle nie interesowała i wobec książki Kortko i Pietraszewskiego nie miałem szczególnych oczekiwań poza dostarczeniem mi przyjemnej rozrywki lekturowej na dobranoc. I to dostałem. 

Opowieść o programie podboju kosmosu, Gwiezdnym Miasteczku, trochę rzeczywistości radzieckiej i polskiej, trochę bon-motów w typie „absurdy PRL”. Taka rozrywka biograficzna, sprawnie poprowadzona, dobrze rozbudowany artykuł w typie tych z historycznego dodatku „Polityki”. Nie dostałem zaś człowieka – muszę przyznać, że jak przed „Cena nieważkości” Hermaszewski wydawał mi się postacią bezbarwną, tak ten obraz nie uległ teraz zmianie. Kortko i Pietraszewski też w niewielkim stopniu interesują się codziennością naszego kosmonauty i fakt istnienia żony zostaje tu mocno pominięty, jak i jej perypetie. Ale nie była ona ani Łajką, ani astronautą, zatem do tej stylistyki nie pasuje. To nie jest zła robota, ale też nie są to Himalaje. Takie tam Sudety. I to raczej Wałbrzyskie, niż Karkonosze. 

Mam też jedną uwagę – panowie zaczynają swoją książkę od opowieści o wywiadzie z Piotrem Klimukiem, generałem-kosmonautą. Taka opowieść o pisaniu opowieści, ale zakończona informacją, że się wspólnie narąbali. Taki chłopacki żarcik, którego nie jestem w stanie kupić i przyznaję, że byłem bliski odłożenia książki na jakąś odległą półkę. Mnie naprawdę nie bawi informacja, ze ktoś się naebał ze swoim rozmówcą. Ja wyrosłem już z tego wieku.

Zatem można, ale nie trzeba. 

Skomentuj posta

Proszę odpowiedzieć na pytanie: Ile fajerek w hecy?