Icchak Kacenelson, Czytelnik, Jerzy Ficowski

Icchak Kacenelson, "Pieśń o zamordowanym żydowskim narodzie"

Zaśpiewaj dziś o ginących ostatnich Żydach w Europie”.

“Pieśń o zamordowanym żydowskim narodzie” Icchaka Kacenelsona (tłum. Jerzy Ficowski) to wstrząsający poemat łączący w sobie elementy autobiograficznej opowieści, relacji historycznej i żałobnego trenu, będący jedną z najoryginalniejszych relacji świadka Holocaustu. Kacenelson stracił w warszawskim getcie żonę i dwóch synów, z trzecim synem po powstaniu w getcie, ukrywał się po “aryjskiej” stronie. Wpadli w Hotelu Polskim, z którego zostali wywiezieni do obozu we francuskim Vittel, gdzie powstała “Pieśń…”. Kacenelson i Cwi zostali zamordowani w Auschwitz w maju 1944 roku.

“Ukaż się, mój narodzie, zjaw się, wyciągnij ramiona
Z głębokich dołów, tych, któreś po brzegi wypełnił sobą
Warstwą na warstwie pokrytą wapnem i żrem spaloną - 
Powstań! I wychodź z najgłębszych pokładów swojego grobu!

Przybądźcie tu z Sobiboru, z Treblinki i Oświęcimia,
Z Bełżca nadejdźcie, i z Ponad, skądkolwiek, z daleka i z bliska,
Z milczącym wołaniem o pomoc i z otwartymi oczyma
Przybądźcie tu do mnie zewsząd, z mchów zgniłych, z głębi bagniska!”

Piętnaście pieśni stworzonych przez Kacenelsona to opowieść o stracie, ale i wstrząsająca skarga na bezradność, upadek człowieczeństwa (“Posiedzenie gminy w sprawie dziesięciu”) i niesprawiedliwość losu. To też pamięć o Warszawie, którą dziś trudno nam sobie wyobrazić.

“Żydów już w getcie nie było widać, ale gdzieniegdzie cień się uchował,
Przemykał z workiem - że to Żyd, poznać po worze, co mu przywarł do barków.
Przemykał prędko, a worek pchał go: naprzód i naprzód. I szedł bez słowa…
Nie ma już więcej ani Żelaznej, ani Krochmalnej, ani Grzybowa,
Nie ma już Twardej ni Walicowa - dobiegło kresu! Koniec jarmarku!”

Największe wrażenie zrobił na mnie Kacenelson piszący o polskiej literaturze żydowskiej, o pisarzach i ich bohaterach, “prorokom podobnym”. Warto przypomnieć sobie ich nazwiska i może przeczytać choć jedno krótkie opowiadanie, szczęśliwie coraz więcej z nich jest dostępna na księgarskich półkach.

“Nie ma ich już! Nie pytajcie za oceanem, z daleka
O Kasryłówkę, Jehupec Szolema Alejchema!...
Niech nikt nie szuka Menchem Mendlów ni Tewje Mleczarzy,
Szlojme Bogaczy ni Motke Ganewów. Bo ich już nie ma.

Oni prorokom podobni, jak Izajasz, Jeremiasz,
Ezechiel, Jozue, Emos - Pięcioksiąg ich chwałę ogłasza!
Oni wypłaczą smutki, jak Bialik, prawdę wysłowią,
Jak Szolem Alejchem umiał, jak z księgi Szaloma Asza.”

Wzruszająca i wstrząsająca jest wiara w moc opowieści o świecie, który uległ zagładzie.

jeden komentarz

Grzegorz Baginski

02.08.2023 00:46

Uwazam ze komentarz jest trafny ale nie oddaje intencji Kacenelsona. Kacenelson pisze piesn na podstawie wspomnien z getta w Warszawie a jego poslaniem bylo przekazanie swiatu o hanbiacym zachowaniu i udziale policji zydowskiej i w wywozeniu Zydow do obozow zaglady. Jam jest ten, który to widział, który przyglądał się z bliska, Jak dzieci, żony i mężów, i starców mych siwogłowych Niby kamienie i szczapy na wozy oprawca ciskał I bił bez cienia litości, lżył nieludzkimi słowy. Patrzyłem na to zza okna, widziałem morderców bandy- O, Boże, widziałem bijących i bitych, co na śmierć idą... I ręce załamywałem ze wstydu... wstydu i hańby – Oto rękoma Żydów śmierć zadawano Żydom! Zdrajcy, co w lśniących cholewach biegli po pustej ulicy Jak ze swastyką na czapkach-z tarczą Dawida, szli wściekli, Z gębą, co słowa im obce kaleczy, butni i dzicy, Co nas zrzucali ze schodów, którzy nas z domów wywlekli, Co wyrywali drzwi z futryn, gwałtem wdzierali się, łotrzy, Z pałką wzniesioną do ciosu-do domów przejętych trwogą, Bili nas, gnali starców, pędzili naszych najmłodszych Gdzieś na struchlałe ulice. I prosto w twarz pluli Bogu. Odnajdywali nas w szafach i wyciągali spod łóżek, I klęli: „Ruszać, do diabła, na umschlag, tam miejsce wasze!” Wszystkich nas z mieszkań wywlekli, potem szperali w nich dłużej, By wziąć ostatnie ubranie, kawałek chleba i kaszę.

Skomentuj posta

Proszę odpowiedzieć na pytanie: Kaśka u Zapolskiej