Wydawnictwo Poznańskie, Jacek Konieczny, Robert Macfarlane
Robert Macfarlane, "Szlaki. Opowieści o wędrówkach"
[Spędziłem weekend z Robertem Macfarlanem i polecam tego ziomka, argumenty poniżej]
Nie lubię większości literatury podróżniczo-krajoznawczej, rozważania o przemieszczaniu się dość często przemieniają się w dość kiczowate opowiastki o obrazkach i miejscach, do których i tak raczej nigdy nie trafię. Jest w tej literaturze coś, co mnie odpycha i trudno mi się do niej przekonać. Czasem jestem w stanie skupić się na opowieściach o zwierzętach czy roślinach (Łubieński, Wohlleben) czy krajobrazie (Robiński), ale żebym przez trzy dni zatopił się w wędrówki po brytyjskich ścieżkach? A jednak.
Najłatwiej napisać książkę o egzotycznych zakątkach. Wyprawa rowerami przez Afrykę, zdobywanie górskich szczytów czy przemierzanie słynnego szlaku w prosty sposób połączyć z rozważaniami o naturze człowieka, właściwościach samej natury czy czasie i historii. Robert Macfarlane przemierzając angielskie ścieżki na piechotę i rowerem odkrywa przed nami wielopoziomową konstrukcję naszego świata. Dzięki niezrównanej erudycji, olbrzymiej wiedzy i oczytaniu, łączeniu autobiograficznej, anegdotycznej, mocno przygodowej opowiastki z językową sprawnością napisał książkę, od której trudno się oderwać. I nie ma tu tak nielubianej przeze mnie, a często w tego rodzaju literaturze występującej nachalnej poetyczności. Jest za to sporo poezji w języku i konstrukcji kolejnych opowiadań o wyprawach, które pozornie zwyczajne, okazują się wielką wyprawą w głąb ziemi - tej rozumianej jako geologia i jako historia. Macfarlane’a interesują warstwy, z których składają się nasze wyobrażenia o świecie i tak też buduje swoją mocno eseistyczną wypowiedź - łącząc wiedzę z różnych dziedzin i tworząc z niej fascynującą opowieść.
Oczywiście to nie wszystko. Książka jest tak skonstruowana, że każdy z rozdziałów opowiadanie nie tylko o wyprawie w inny region, ale i jest historią pod patronatem innego pisarza. I tu można jednak zastanowić się nad tym, czy przypadkiem autor nie zapomniał, że na świecie są też pisarki, a może pisarki angielskie niezbyt chętnie o krajobrazie czy przestrzeni pisywały, co jednak możemy ‘a priori’ wykluczyć. Silnie męskocentryczna kolekcja twórców, którzy inspirują autora odrobinę martwi, choć nie przeszkadza czerpać przyjemności z lektury.
“Szlaki są przyzwyczajeniami krajobrazu” pisze Macfarlane i zdaniem tym zaskarbia sobie osobne miejsce na moich synapsach. Jeśli szukacie mądrej i erudycyjnej lektury, która poprowadzi was w regiony, które z pozoru nie są atrakcyjne dla współczesnego turysty osiągającego kolejne “destynacje”, gdzie nie chodzi o “weekend break” czy “party tour”, a do tego chcecie by ktoś was uwodził własną osobowością, to “Szlaki. Opowieści o wędrówkach” są książką, której nie możecie przegapić. Uwielbiam gdy ktoś pisze do mnie takim językiem, z takim poszanowaniem mojej inteligencji, nie próbując iść na łatwiznę, ani też nie umizgując się do literackich uproszczeń czy prostackich zagrywek. Myślę, że Macfarlane jest jedynym człowiekiem, od którego chciałbym usłyszeć anegdotę o jakiejś białej damie nawiedzającej nocą mroczne zamczysko, którymi to historiami często raczą nas przewodnicy, a które to opowieści wydają mi się największym złem wszelkich wypraw grupowych.
Spędziłem z Macfarlanem przyjemny weekend, co i wam polecam. Tłumaczył Jacek Konieczny i z zadania wywiązał się bardzo dobrze. Za to korekta w Wydawnictwie Poznańskim nadal pozostawia trochę do życzenia, bo znowu niekiedy brakowało słów. W zdaniach. A mi brakuje słów do takich błędów.
Skomentuj posta