Korporacja Ha!art, Aleksandra Wstecz
[RECENZJA] Aleksandra Wstecz, "Kwiaty rozłączki"
Smutna i piękna jest opowieść Aleksandry Wstecz. “Kwiaty rozłączki” to tom wierszy układających się w opowieść o różnych rozstaniach i potrzebie bycia z drugą osobą. Pierwszoosobowa narratorka opowiada o swoim rozwodzie, zdradzie, przyglądaniu się małżeństwu swoich rodziców, miłości warunkowej i bezwarunkowej. O przyglądaniu się “lajfom” eksa z podróży, wyrzucaniu rzeczy przy rozstaniu, zmianie nazwiska po rozwodzie (i ojciec mówiący do córki: “znowu nasze”), życiu w małym miasteczku, gdzie wszyscy wiedzą o tobie wszystko.
Aleksandra Wstecz bywa brutalnie szczera i nie owija w bawełnę, a “spacer po rozłączce” może być okazją do uruchomienia własnych wspomnień i zatrzymania się, by przemyśleć życie. Co w tych dniach chyba nam się trochę przydarza, bo zamknięci w czterech ścianach, niepewnie spoglądając na przechodniów czy towarzyszy autobusowej wyprawy, która ze zwykłej przejażdżki zamienia się w podejrzliwy koszmar możemy znajdziemy czas na przyjrzenie się temu, na co w zwykłym tempie życia czasu nie znajdujemy. Dlatego napisałem, że książka Wstecz jest smutna, bo nie znajdziemy w niej żadnego pocieszenia, nie ma tam opowieści o szczęśliwych rozwiązaniach. Jedynie rodzice bohaterki wydają się żyć stabilnym życiem, w którym pojawiają się tylko drobne rysy. To też ciekawy wątek tej opowieści - żyjemy innym tempem niż kiedyś, mamy inne wymagania od otoczenia, coraz trudniej nam przystosować się do drugiego człowieka, a jednocześnie nie wygasa - przynajmniej u większości z nas - potrzeba miłości i wsparcia w postaci dwóch nóg na krześle obok. Nie zastąpią jej nawet najcudowniejsze cztery łapy.
Do wizyty w księgarni trudno was pewnie teraz namówić, mam nadzieję, że książka jest dostępna w postaci elektronicznej, bo to ten typ opowieści, który chociaż jest poezją, to można czytać jak powieściową przypowieść o prawdziwym życiu emocjonalnym w 2020 roku. Smutna, prawdziwa książka.
Skomentuj posta