Hanna Krall, Dowody Na Istnienie

Hanna Krall, "Smutek ryb"

“Nie ma człowieka bez ryby”, mówi profesor Szacki Hannie Krall w 1983 roku i od tej myśli możemy dzisiaj sobie wyjść w mentalnych poszukiwaniach. Ryby to takie stworzenia, co do których wciąż mamy wątpliwości. W końcu nawet niektórzy wegetarianie uznają rybę za coś bliższego ontologicznie grzybom niż zwierzętom. Można czuć się jak ryba w wodzie, łapać dech jak ryba, być grubą rybą albo rekinem biznesu, milczenie ryb i miotanie się jak ryba też nam się przydarzają, a wszyscy wiemy, że na bezrybiu i rak ryba. Ryby są wszędzie, choć dostrzegamy je najczęściej dopiero jak się ugotują, upieką lub zepsują. Ryby są zatem zmysłowe.

Wywiady o rybach Hanna Krall przeprowadzała dla “Wiadomości Wędkarskich” w latach 1983-1984 gdy opuściła tygodnik “Polityka”. - Zawsze szukała jakiegoś haka, żeby te rozmowy z rybami się wiązały - mówi Mariuszowi Szczygłowi, Andrzej Zawisza, redaktor gazety w tekście “Hanna Krall i ryby?”, otwierającym tą przepiękną książeczkę.

Wspaniali są niektórzy rozmówcy i rozmówczynie. Agnieszka Morawińska zastanawiająca się czemu polscy malarze z drugiej połowy XIX wieku nie malowali ryb (“u nas malarstwo było sublimacją idei, nie zapisywaniem świata”), stwierdzająca przy tym, że nie mieli wiele do powiedzenia o świecie i “za mało malowali” mnie ubawiła. No i Krall czytająca opis obrazu “Gertruda Wysocka - przodownica pracy” Studnickiego i stwierdzająca “Nie do wiary, jak można zachachmęcić, pisząc o sztuce, prawda?”, a za chwilę nabijająca się z polskiej bohaterszczyzny i żałując, że “to prawdziwy pech, że Kościuszko nie łowił ryb”. To są momenty wielkie radości czytelnika.

Spore wrażenie na mnie zrobiła rozmowa z Jerzym Putramentem, pisarzem całkiem nienajgorszym, ale człowiekiem bardziej złym niż dobrym, wieloletnim aparatczykiem komunistycznym, któremu mizoginia aż się z uszu wylewa, gdy mówi, że “kobieta starcza na krótko i pozostawia po sobie uczucie bliskie pogardy”. Krall pozwala mu snuć androny, trochę też dlatego, że momentami widać, że sama jest dość krytycznie nastawiona wobec idei feministycznych. W ogóle momenty, w których odsłania się reporterka są bardzo ciekawe - jest złośliwa i ironiczna, wcale nie “ciepło złośliwa”, a tak boleśnie chwilami, do tego łatwo się wyczuwa, że Krall swoje pisanie do “Wiadomości Wędkarskich” traktuje jak misję cywilizacyjną, a chłopa-wędkarza niepoważnie, trochę wyższościowo. I to są też te momenty, które trudno się czyta, ale są niezwykłym świadectwem czasu i postawy intelektualnej - oto słynna reporterka na zesłaniu w czasopiśmie o spławikach i podbierakach. Kto by się nie wkurzył?

Choć wywiady powstały w czasach cenzury i trochę jakby za karę, to Krall i jej rozmówcy niekiedy dyskretnie odwołują się do otaczającej ich rzeczywistości, jak choćby w rozmowie z Szackim, gdy autorka “Zdążyć przed Panem Bogiem” pyta: “Dlaczego za grzechy władcy miałby odpowiadać naród? Naród też grzeszy. Choćby zgodą na głupiego władcę”. Aż prowokacyjnie brzmi odpowiedź socjologa, który przypomina, że idea iż “władca jest za przyzwoleniem ludzi” przyszła na świat całkiem późno. Na pytanie “No to co będzie?” trzeźwo odpowiada - “Nic dobrego”. Witamy w 2020 roku, “Smutek Krall” wywołuje nostalgię, smutek i śmiech - a czego więcej nam od lektury trzeba?

Krall mówi - w wywiadzie z antropologiem Andrzejem Wiercińskim - że choć zawsze myślała, że to pycha, to jednak składania się do stwierdzenia, że ze Świata zostanie tyle, “ile zdołamy zapisać”. Świat zapisany w “Smutku ryb” jest zaskakująco współczesny, bliski osobie czytającej AD 2020. Na tym pewnie polega sztuka wywiadu, albo sztuka bycia Krall. A może jedno i drugie?

Książka jest wydana jak cymesik - niewielka, z pięknymi ilustracjami Izabelli Zychowicz, przypomina mi w jakimś dziwnym widzie książki z minionej całkiem słusznie epoki, może tym formatem nietypowym, a może klasycznym składem jak ze zbioru baśni. Bo to trochę takie baśnie, bo przecież to nie są wcale rozmowy o rybach, a o ideach i ludziach.

Skomentuj posta

Proszę odpowiedzieć na pytanie: Całe jej życie opisała Helena Boguszewska