Muza, Alfred Szklarski, Gazeta Wyborcza, Maciej Dudziak
[GAZETA WYBORCZA] Wojciech Szot, "Tomek Wilmowski składa samokrytykę. Jak bohater przeboju kilku pokoleń myśli w 2021 roku?"
W "Tomku na Alasce", dziesiątej części słynnego cyklu, polski podróżnik kieruje angielską wyprawą na daleką amerykańską Północ. Ale skąd w ogóle ta książka, skoro Alfred Szklarski, twórca "Tomka", nie żyje od trzech dekad?
"Tomki" Alfreda Szklarskiego czytali prawie wszyscy. W czasach, gdy dostęp do informacji o świecie i historii był ograniczony, przygodowe powieści Alfreda Szklarskiego, których akcja działa się na "krańcach świata", były źródłem informacji i kształtowały wyobraźnię Polaków. Pisane w czasach, gdy upadały potęgi kolonialne, dziś irytują językiem, dydaktyzmem i wyższościowym, europocentrycznym spojrzeniem.
Gdy w "Tomku w krainie kangurów" (1957) Tomek Wilmowski i jego ojciec w drodze do Australii wpływali do Port Said, na ich "powitanie" wypłynęli "ruchliwi Arabowie i Murzyni". Gdy starszy Wilmowski rzucił monetę do wody, „mały Arab skoczył z łodzi głową w dół". Wynurzył się „trzymając w zębach pieniążek". W powieści był rok 1902, a czternastoletni uczeń jednej z warszawskich szkół właśnie rozpoczął przygodę, którą będzie śledzić kilka pokoleń Polaków.
Skomentuj posta