Znak, Anna Konieczyńska

[RECENZJA] Anna Konieczyńska, "Polacy pod tęczową flagą"

- Kiedyś w Polsce nie było takiego przyzwolenia na agresję i nienawiść wobec wszystkiego, co nie podchodzi pod jakąś wyimaginowaną polskość, ale ta nienawiść gdzieś bulgotała i czekała, aż ktoś otworzy jej drzwi. I wtedy przyszedł PiS - mówi Annie Konieczyńskiej aktualnie mieszkająca w Kalifornii Krem, osoba niebinarna, która była wśród zatrzymanych przez policję pamiętnego 7 sierpnia.

Wydarzenia spod jednego z warszawskich kościołów przez niektórych nazywane są Polskim Stonewall, co może wydawać się przesadą, ale coś się tego dnia zmieniło. Po raz pierwszy heteronormatywna większość mogła zobaczyć na własne oczy do czego doprowadziły lata ugodowej, grzecznej polityki czekania na to, aż “społeczeństwo będzie gotowe”. Kto i na jakich warunkach uzna gotowość społeczeństwa do zmian? Nie wchodząc w dość oczywiste - przynajmniej dla mnie - rozważania o tym, dlaczego jesteśmy tam, gdzie jesteśmy w kwestiach praw osób nieheteronormatywnych, muszę powiedzieć, że Konieczyńska zrobiła dobrą robotę. To nie tylko zbiór wywiadów z ciekawymi osobami aktywistycznymi, ale i spory przewodnik po tym jak wygląda kwestia praw osób LGBT+ w Polsce, na świecie, czy jakiego języka warto używać. Dla zaangażowanych i zaznajomionych z tematem może być to lekko nudnawa repetycja, ale myślę, że w polskich realiach lepiej setkę razy powtarzać to samo. Aż się wszyscy nauczą.

Bardzo podoba mi się tytuł “Polacy pod tęczową flagą”. Osoby rozmawiające z Konieczyńską bowiem często nie mieszkają w Polsce, lub mają ważny dla siebie epizod życia w innym kraju. W ostatnich miesiącach obserwuję nasilenie się zjawiska bardzo przemyślanej emigracji osób LGBT+. Wyjeżdżają nie tylko młodzi absolwenci szkół średnich, czy studenci, ale osoby w moim wieku, które mają dość stabilną pracę i tzw. “karierę”. Nie dziwi mnie to, sam o emigracji myślę dość często, zwłaszcza gdy widzę jakie są przyszłe polskie alternatywy. Ale żeby nie było o mnie, to wam jeszcze napiszę kogo spotkacie w książce Konieczyńskiej.

Najbardziej poruszającą - też mądrością - jest rozmowa z Dorotą Świercz o jej synu Bartku, który jest “bardziej ze wszystkim”. Bartek jest osobą transpłciową, a jego rodzicielka dzieli się z nami opowieścią o tym jak jej kilkuletni syn manifestował swoją tożsamość. Choć chłopak ma mądrą matkę, która znajduje siły na walkę ze światem, to z rozmowy i tekstu Konieczyńskiej wybrzmiewa bardzo smutna refleksja, że najgorsze dopiero przed nimi. “Z dorosłymi jest trudniej”, mówi Dorota i jakże w kontrze to brzmi do naszych - wspieranych przez bogatą literaturę - wyobrażeń o okrutnych, pozbawionych skrupułów dzieci. Poza Dorotą i Bartkiem “Polakami pod tęczową flagą” są m.in. Leon Kulicki, Daniel Rycharski, Jolanta Sacewicz, czy Andrzej Szwan wcielający się w rolę drag queen Lulli.

Podoba mi się zróżnicowanie wiekowe osób występujących w tej książce, nie podoba to, że znowu są to rozmowy z tymi, którzy uzyskali status społeczny - dzięki mediom społecznościowym, byciu nagradzanym artystą, influencerem czy znanym działaczem - dający pewną ochronę przed rzeczywistością. Wiem, że macie już dość smutnych historii o smutnych elgiebetach, ale ludzie naprawdę się zabijają z powodu powszechnej nienawiści i braku wsparcia.

Czasem słyszę pytanie: “co jest twoim największym sukcesem życiowym”? Jakkolwiek zadawanie takiego pytania osobie w połowie swoich lat trzydziestych jest zupełnie nietrafione, to zawsze mam jedną odpowiedź: “to, że przetrwałem”. Wszyscy mogliśmy skończyć wieszając się na sznurówkach.

“Polacy pod tęczową flagą” mogą dodawać otuchy, ale też otwierać - po raz kolejny - oczy na skutki homo- i transfobii.
 

Skomentuj posta

Proszę odpowiedzieć na pytanie: Czego katastrofa następuje u Haliny Snopkiewicz?