W.A.B, Karolina Lewestam

[RECENZJA] Karolina Lewestam, "Mała Księżniczka"

Zacznijmy od coming-outu. Z tymi jestem za pan brat, więc jeden więcej różnicy mi nie robi. Otóż nigdy nie lubiłem “Małego Księcia”. Cały ten książę wydawał mi się zawsze nudny, a narysowany przez autora wyglądał raczej niezdrowo i jakoś bierno-agresywnie. Do tego kolejny blondyn i ta cała podejrzana menażeria, z którą się spotyka. Mam nadzieję, że wśród czytających to miejsce znajdę choć jedną osobę, której dzieło Antoine'a de Saint-Exupéry'ego również nie zachwycało.

Wspominam o tym, bo moja bańka medialna pełna jest informacji o książce Karoliny Lewestam, “Mała Księżniczka”. Bardzo mnie ucieszył fakt, że księżniczka patrząca na mnie z okładki nie jest blondynką, a jej mina nie przypomina zaskoczonego światem chłopca, którego sportretował francuski pisarz. Jest to dziewczynka raczej świata ciekawa i śmiało patrząca przed siebie. Takie księżniczki ośmielają do lektury.

Karolina Lewestam nie tworzy nowej, dziewczyńskiej wersji “Małego Księcia”, a jedynie biorąc na warsztat podstawowe motywy z książki de Saint-Exupéry'ego uzupełnia historię, którą większość dzieci chcąc nie chcąc pozna. Uzupełnia o kobiety, ale też o bardzo ważną nie tylko dla najmłodszych opowieść o złości i gniewie. Czy mamy prawo do wyrażania tych uczuć? Czy zawsze trzeba się hamować i powstrzymywać gniew? Czy jest to uczucie wyłącznie destrukcyjne, czy podobnie jak wszystkie inne ludzkie emocje, może być przydatna w życiu? Warto sobie o tym pomyśleć czytając Lewestam, zwłaszcza że autorka nie tworzy tylko miłej i przyjemnej bajeczki. “Mała Księżniczka” momentami jest bardzo mroczna, co przyjemnie mnie zaskoczyło. Dzisiaj zbyt często autorzy i autorki zapominają, że dzieci mogą się angażować emocjonalnie w lekturę i wypełnianie jej wyłącznie tęczowymi jednorożcami, choć miłe, to niewiele nowego wnosi do wyobraźni młodych czytelników i czytelniczek.

Zamiast pilot - pilotka. Zamiast księcia - księżniczka. Baranek zastąpiony jednorożcem. A także odwracanie roli. Gdy pilotka Amelia rysuje Małej Księżniczce jednorożca w pudełku, licząc na to - jak w “Małym księciu” - że dziewczynka będzie zachwycona pomysłowością rysowniczki, bohaterka wydaje się być zirytowana. “- Ale ja nie chcę musieć wyobrażać sobie jednorożca! - krzyknęła i rozpłakala się - Ja chcę jednorożca!”

Może i dzieci mają bogatą wyobraźnię, ale przecież jak chcą jednorożca, to nie chcą szpetnego pudełka, z którego wystaje róg mitycznego zwierzątka.

“Mała Księżniczka” jest opowieścią o siostrzeństwie i mądrym towarzyszeniu dzieciom w ich życiu. Lewestam sugeruje, że warto pozwalać popełniać błędy i nie przy każdym łóżku musi wisieć obrazek z aniołem stróżem przeprowadzającym latorośl przez dziurawą kładkę rozwieszoną nad przepaścią. Bardzo to jest miła odmiana i choć dalej nie cierpię formy przypowiastki filozoficznej, i nie zmienił tego ani Wolter ani Lewestam, to przekorność tej historii i brak moralizatorstwa z pewnością spodobają się nie tylko dziewczynkom.

Skomentuj posta

Proszę odpowiedzieć na pytanie: Wisława Szymborska literackiego Nobla dostała w roku...