Dieter Braun, Agnieszka Hofmann, Kropka
[RECENZJA] Dieter Braun, "Świat mórz i oceanów"
Książek dla dzieci o zwierzętach jest mnóstwo, choć sam dostaję niewiele literatury dziecięcej, to w nadesłanych tytułach przeważają bociany, żabki, pieski i zwierzęta z miejsc odległych i - na szczęście - nie aż tak łatwo dostępnych dla człowieka.
Nie wiem czy w tym wydawniczym mrowiu można wybrać najlepszą książkę o zwierzętach, zadanie to wydaje się być karkołomnym, ale wiem, czyje rysunki sprawiają, że serce nawet starego capa, za jakiego się powoli zaczynam uważać, bije szybciej (i, nie, nie jest to zawał). Ja po prostu kocham Dietera Brauna i jestem zachwycony faktem, że nie jestem w tym sam.
W księgarniach znajdziecie jego fantastyczny, dwutomowy album "Galeria dzikich zwierząt", jak i chyba najlepszą książkę o dinozaurach jaką znam, czyli "Dinozaury od a do z", a od kilku tygodni można też nabyć sobie (tzn. dziecku, ale nie oszukujmy się) zilustrowany przez Brauna "Świat mórz i oceanów".
Informacje o zwierzętach zamieszkujących morskie i rzeczne tonie to oczywiście podstawa w tego typu literaturze, ale Braun idzie trochę dalej i opowiada o wszystkim co się dzieje w nad wodą - o statkach, latarniach morskich, ptakach czy ludziach pracujących na morzu. Niezbyt to obszerne wywody, idealne dla młodszych czytelników, nie ma się co na ich temat rozpisywać, no może poza przyznaniem, że po lekturze fantastycznie wyszukuje się tych zwierzaków w odmętach sieci i spędza godziny oglądając słodkie pingwinki. Ale te rysunki! Uwielbiam geometryczność Brauna, nieszafowanie przesadnie kolorystyką, grę tonów, a jednocześnie nienachalny humor tych ilustracji.
Jako psychofan powiesiłem sobie na ścianie plakat z surykatkami narysowanymi przez Brauna, ale rozważam dołożenie do nich dwóch uroczych głuptaków niebieskonogich. Na szczęście wolnych fragmentów ścian mam niewiele, więc nie grozi mi bankructwo przez tego faceta. Jak jeszcze nie znacie, to z całego serca wam Brauna polecam, bo to ilustracja elegancka, trochę jakby stoicka, ciepła, ale bez przesady. Dodam frazę prawie obowiązkową w tym dziwnym okresie - idealne na prezent.
No i czy wiecie, że ośmiornice mają trzy serca?
Więcej ilustracji w serwisie z obrazkami, a za wpis nie otrzymałem żadnej gratyfikacji, ba - właśnie rozważam wydanie kilkunastu euro na te głuptaki, więc raczej będę stratny po tej lekturze. Ale bogatszy o kolejne zwierzaki w mojej patodeweloperce AD 1960.
Książkę przełożyła Agnieszka Hofmann.
Skomentuj posta