Zdaniem Szota

Prywatne podsumowanie 2021 roku

To był aż nadto intensywny rok!

Ponad sto przeczytanych i zrecenzowanych książek, dziesiątki spotkań poprowadzonych i kilka zrealizowanych ciekawych projektów, a do tego Wy!

Tysiące komentarzy, rozmów, dyskusji i opinii, które napisaliście i napisałyście w komentarzach.

Bardzo Wam za wszystkie dziękuję!

Zawodowo był to czas ważnych zmian. Dołączyłem do ekipy działu “kultura” Gazety Wyborczej, gdzie regularnie piszę Wam o literaturze, rynku książki i okazyjnie rozmawiam z autorami i autorkami.

Mogliście znaleźć w druku moje rozmowy z Davidem Diopem, laureatem tegorocznego Międzynarodowego Bookera, czy finalistami Nagrody Nike, z których jeden - Zbigniew Rokita został wyróżniony zarówno przez jurorów jak i czytelników GW. Z mikroreportażu opowiadającego o naszym spotkaniu w Gliwicach jestem nieprzyzwoicie zadowolony. Zajmowałem się także ministrem Czarnkiem i nową listą lektur, a wywiad z Rektorem Popielem o dramatach JP2 został bezlitośnie potraktowany w komentarzach, bo oczywiście jak to w mediach - próba zrozumienia kogoś, kto nie myśli tak jak my, przyjmowana jest niezbyt entuzjastycznie. Ale lubię tę rozmowę. Zatem był to rok “gazetowy” i nadchodzący zapowiada się jego kontynuacją.

Nie obeszło się bez zrezygnowania z niektórych aktywności. “Godzina bez fikcji” w Resecie Obywatelskim miała trzydzieści trzy odcinki i wystarczy. Odkryłem, że o ile lubię rozmawiać w formacie radiowym, to zupełnie nie kręci mnie robienie tego z domu.

Ze mnie zaś zrezygnował Magazyn “Książki” po tym jak napisałem krytyczną recenzję książki Jacka Poniedziałka i poprosiłem o to, żeby nie zlecać mi tekstów na ostatnią chwilę. No to nie zlecają już wcale.

To znamienne jak wygląda współpraca z mediami - dopóki zgadzasz się na wszystko, to jest cacy. Podobnie zrobiła w tym roku “Replika”, która zleciła mi tekst i gdy przedstawiona perspektywa okazała się nieciekawa dla naczelnego, zakończył naszą rozmowę stwierdzeniem “Napiszę później (Jestem w biegu)”. Cóż, najwyraźniej od lipca naczelny nie robi niczego tylko biega. Ponieważ jednak wiem, że realia pracy w mediach są beznadziejne i o ile się nie ma w nich etatu, to zawsze trzeba mieć kilka dróg wyjścia, to się tym nieszczególnie przejmuję. Zwłaszcza, że bardzo dużym wsparciem dla mnie jesteście Wy - a zwłaszcza Patroni i Patronki na patronajcie, dzięki którym nie muszę zastanawiać się nad spięciem budżetów do końca miesiąca. Bardzo to miłe.

W tym roku również bliżej związałem się z moim wydawcą, czyli Dowodami na Istnienie, którym pomagam w papierkowej robocie, bo jestem człowiekiem dobrze zorganizowanym i nie przerażają mnie umowy oraz arkusze kalkulacyjne. Oczywiście coś za coś - książek Dowodów nie recenzuję i nie piszę o nich do innych mediów. Choć czasem się z tym czuję jak idiota, bo nie ma co ukrywać, że moi koledzy i koleżanki nie mają żadnego problemu, żeby co chwilę pisać o książkach swoich wydawców. Ale to ich wybory, każdemu jego decyzje.

Jestem bardzo zadowolony z faktu, że w tym roku ukazała się przełożona przeze mnie książka Alison Bechdel, “Sekret nadludzkiej siły” (wyd. Timof Comics). To najbardziej autobiograficzny komiks amerykańskiej twórczyni (to jest możliwe!), w którym opowiada o swoich związkach z kobietami, sportem i literaturą. Bliski mi był ten trzeci temat, a wiele się dowiedziałem w trakcie tłumaczenia o dwóch pozostałych.

To był rok, w którym spotkałem dziesiątki fantastycznych ludzi, których pasją (i przekleństwem) jest pisanie. Bardzo wam wszystkim dziękuję za rozmowy, zaufanie i poświęcony czas. Odwiedziłem m.in. Koszalin, Kutno, Gdynię. Gdańsk, Kraków (Festiwal Non-Fiction i Festiwal Miłosza), Sopot (Literacki Sopot), Szczebrzeszyn (Festiwal Stolica Języka Polskiego), Lublin (Wschód Kultury) i Świdwin. Online zaś byłem w Cafe Bergson w Ośwęcimiu i mam nadzieję, że kiedyś tam się znowu pojawię - już nie jako awatar.

W Warszawie widzieliśmy się m.in. w Najlepsza Księgarnia, Faktyczny Dom Kultury, Nowy Teatr i (niespodzianka) Big Book Cafe, oraz na onjalnie w Muzeum Polin.

Wciąż sporym wydarzeniem są dla mnie rozmowy z zagranicznymi pisarzami i pisarkami. W tym roku udało mi się porozmawiać i opublikować na swojej stronie wywiad z facetem, którego niezwykle cenię, czyli Marlonem Jamesem. I to jest coś, co mi się w mojej robocie najbardziej podoba - mogę pogadać z gwiazdą literatury nie dla gazety, portalu czy jakiejś instytucji, ale po prostu “na bloga”, żebyście mogli i mogły przeczytać to bez żadnych opłat. Były też rozmowy z Tochim Onyebuchim, Natalią Delewą, Kateryną Babkiną, Siergiejem Lebiediewiem i Patrickiem Raddem Keefem. Największy zaś stres w tym roku przeżyłem prowadząc rozmowę z udziałem finalistek Nagrody im. Kapuścińskiego. Pięć świetnych autorek, trzy tłumaczki, niezły tłumek oglądających i ludzie “na onlajnach”. To była przygoda!

W tym wszystkim jeszcze znalazłem trochę czasu, by przygotować dla Was podcast “Znad Mapy”, czyli kilkanaście rozmów z ludźmi pióra o ich ulubionych mapach. Szczególnie dziękuję Tomaszowi Różyckiemu za poświęcony czas - okazało się, że w Opolu lubimy jeść naleśniki w tym samym miejscu. I Joannie Bator, za osobistą rozmowę o “naszym” Wałbrzychu.

Do tego wszystkiego miałem przyjemność kuratorować cyklowi spotkań autorskich “Debiuty” w Staromiejskim Domu Kultury oraz prowadzić klub książkowy w Krytyce Politycznej.

Ufff.

To był pracowity rok, w którym się spalałem i powstawałem z popiołów, w którym zgrzytałem zębami, ale nie waliłem głową w mur, bo nauczyłem się, że mury stawiają ci, z którymi mi nie po drodze. A jest wiele innych dróg, którymi można podążać i wielu wspaniałych ludzi, którym ufam i z którymi możemy robić fajne rzeczy.

A co zrobimy w przyszłym roku?

Będzie sporo niespodzianek, być może pewna reaktywacja, być może jakaś książka… Trzymajcie kciuki!

Skomentuj posta

Proszę odpowiedzieć na pytanie: Co miał na piersi wykłute Azja Tuhaj-bejowicz?