Tomasz S. Gałązka, ArtRage, Mark McKenna
[GAZETA WYBORCZA] "To żadna Ayers Rock, to przecież Uluru. Sława tej skały zaczęła się od morderstwa" - o książce "Powrót do Uluru" Marka McKenny
Niezwykła skała w centrum Australii dzisiaj przyciąga tysiące turystów. Jednak początek jej popularności związany jest z historią pewnego morderstwa.
---
Dzisiaj - obok opery w Sydney, kangurów i koali - jest symbolem Australii. Jednak w świadomości białych mieszkańców kontynentu funkcjonuje dopiero od drugiej połowy XIX wieku. Uluru, dawniej zwana Ayers Rock, to jedno z najbardziej niezwykłych miejsc na Ziemi.
Niezwykła i tragiczna jest też współczesna historia tej skały opisana przez australijskiego dziennikarza Marka McKennę w książce "Powrót do Uluru" (tłum. Tomasz S. Gałązka).
---
W 1872 roku brytyjski podróżnik Ernest Giles opisał ją jako pierwszy. "Zadziwiający kamyk" - zanotował. Kilka miesięcy później William Gosse, jako pierwszy biały człowiek, wspiął się na ten kamyk i nazwał go "Ayers Rock", Wzgórze Ayersa, upamiętniając w ten sposób ówczesnego premiera Australii Południowej. Dla Gosse’a był to "najwspanialszy twór natury". Rzadko wspomina się, że towarzyszyli mu Afgańczycy - Kamran, Jemma Khan i Allanah. Skąd Afgańczycy na antypodach?
Pochodzący z plemienia Patanów mężczyźni od lat 60. XIX wieku przybywali do Australii na trzyletnie kontrakty. Szacuje się, że w sumie w podboju piaszczystego interioru pomogło białym ponad 800 Afgańczyków. Z czasem przybysze założyli własne firmy przewozowe. Gosse pewnie nigdy by nie dotarł do robiącej piorunujące wrażenie skały, gdyby nie azjatyccy przewoźnicy.
---
Historia Australii przez ponad setkę lat opowiadana była tylko z jednej perspektywy: białych mężczyzn, którzy wzorem osławionych przez westerny osadników z "Dzikiego Zachodu" próbowali uczynić sobie niegościnną, australijską ziemię, poddaną. Było to zadanie o wiele trudniejsze niż w Stanach Zjednoczonych - australijscy "szeryfowie" musieli patrolować terytoria o powierzchni nawet kilkudziesięciu tysięcy kilometrów.
Najsłynniejszym z nich, bohaterem prasowych reportaży i inspiracją dla niejednej powieści przygodowej, był Bill McKinnon...
Więcej o świetnym reportażu Marka McKenny - TUTAJ
Skomentuj posta