Tomasz Pindel, Kultura Gniewu, Paco Roca

[RECENZJA] Paco Roca, „Zmarszczki”

Mam nadzieję, że znacie Paco Rokę, hiszpańskiego autora komiksów, który ma jakiś tajemny patent na opowiadanie wzruszających, acz nie nostalgicznych i naiwnych, historii „prawdziwych”. „Zmarszczki” to jego najbardziej znane dzieło, które w końcu doczekało się polskiej edycji w przekładzie znanego i lubianego Tomasza Pindla.

Historia jest tu prosta. Emilio zapomina. Zapomina tak wiele, że nie może mieszkać sam, a rodzina nie może się nim zajmować przez całą dobę. Dom spokojnej starości wydaje się jedynym rozwiązaniem. A w domu tym dzieją się cuda - galeria postaci, którą przedstawia nam Paco Roca jest z jednej strony zabawna, z drugiej - przeraźliwie smutna. Najlepszym przyjacielem Emilia zostaje Miguel, który wykorzystuje wciąż jeszcze bystry umysł do oszukiwania współtowarzyszy. Nad bohaterami i bohaterkami „Zmarszczek” unosi się widmo przeniesienia na piętro dla najbardziej zniedołężniałych, a wspólna koegzystencja również do łatwych nie należy. Kończy się to wszystko jak w komedii pomyłek ucieczką z domu starości, ale wcale - i całe szczęście - takie śmieszne nie jest.

Roca zderza czytelników z trudnym światem starych ludzi, przypominając, że każdy z nas może się do tego świata za jakiś czas zapisać. Doskonale portretuje sposoby udawania „normalności”, oszukiwania, że jeszcze coś się pamięta, że wie się czy marynarkę zakłada się na, czy może jednak pod sweter. Komiks Roki to jednak nie tylko fascynująca w lekturze wiwisekcja choroby alzheimera.

Jest jednak w tej opowieści coś jeszcze, a mianowicie absurdalna z pozoru przyjaźń między Miguelem a Emiliem. Miguel - cynik i złodziej-ironista okaże się czułym, wspierającym przyjacielem. Bo Roca wierzy w to, że gdzieś tam w środku wszyscy jesteśmy w miarę dobrzy. Niemal wszystkie jego komiksy łączy poszukiwanie nawet w najbardziej okrutnych ludziach, czegoś dobrego. Niestety przeważnie ujawnia się ono pod koniec życia.

Piękny to komiks, w którym to, co prawdziwe, miesza się ze zmyśleniem. Jak bez zbędnej ckliwości pokazać Carmencitę, która boi się, że porwą ją Marsjanie i Martina, u którego w pudełku mieszka piesek? Komiks wydaje się być idealnym medium do takiej opowieści. Bo tu przecież można pokazać więcej, można narysować to, czego nie ma, albo - czemu nie - właśnie jest, tylko wciąż nie mamy do tego dostępu. Jestem fanem komiksów Roki i na „Zmarszczki” czekałem długo. Doczekałem się i mam nadzieję, że jest nas - osób fanowskich - więcej.
 

Skomentuj posta

Proszę odpowiedzieć na pytanie: Romansowa Teresa