Aleksandra Paszkowska, Filia, Sam Harris

[RECENZJA] Sam Harris, "Nadając sens", tłum. Aleksandra Paszkowska

Potraktowałem lekturę wywiadów Harrisa jako ćwiczenie dla mózgu i się nie zawiodłem. Zmęczyłem się tak, jak lubię.

Ani zbiory wywiadów, ani książki popularnonaukowe nie są w ostatnim czasie moją ulubioną lekturą. Zrobiłem wyjątek dla Sama Harrisa i jego "Nadając sens" z dwóch powodów - po pierwsze kojarzyłem jego podcast, po drugie - czasem potrzebuję poćwiczyć mózg. Zmęczyć go w inny sposób, niż robię to zawodowo. Czytanie rozmowy o tym, czy "świadomość" da się pogodzić z prawami fizyki, gdzie o jednym i drugim pojęcie mam marne, było wyzwaniem intrygującym.

Harris jest neurobiologiem i filozofem, krytykiem religii (zgadnijcie jakiej religii nie lubi najbardziej...), autorem bestsellerowych książek i jednym z twórców nurtu nazywanego "nowym ateizmem". Sporo tego i każde z wcieleń Harrisa można dostrzec czytając wywiady zebrane w "Nadając sens". Nie jest bowiem rozmówcą ukrywającym się za pytaniami, a kimś, kto konfrontuje własne przekonania, niekiedy z osobami, które się z nim nie zgadzają. To cenne, bo dzisiaj mało mamy przestrzeni na tego typu dyskusje, niezależnie od tego, czy prowadzimy je w Nowym Jorku, czy w Warszawie. Rozmówcami Harrisa są osoby niezwykle ciekawe - Daniel Kahneman, noblista z ekonomii, czy dobrze znany polskim czytelnikom Timothy Snyder, to nazwiska najbardziej rozpoznawalne. Ale warto poznać Davida Krakauera, biomatematyka, który opowiada na przykład o tym, że w swoim instytucie w Santa Fe zajmuje się np. Wykorzystaniem “modeli komputacyjnych i fizycznych” do badań archeologicznych. Na czym polega myślenie matematyczne, a na czym myślenie metaforyczne i jak można je połączyć? Było to ciekawe wyzwanie.

Czytając rozmowy Harrisa ponownie bardzo żałuję, że polski system edukacji tak silnie oddziela nauki ścisłe od humanistycznych. Wybierając te drugie, skazujemy się na poruszanie się w świecie co prawda fascynującym, ale niepełnym. Co prawda fizyka czy matematyka nie zagwarantuje nam żadnej pełni i spójności, a wykluczające się teorie, które odkrywamy w rozmowach Harrisa, wciąż skazują nas na błądzenie we mgle, ale to błądzenie o strukturze naprawdę intrygującej. Michał Książek w “Atlasie dziur i szczelin” fascynująco pokazuje, że między metaforą, wyobraźnią, a “prawdziwą” wiedzą nie ma aż tak wielu różnic.

- Kiedy miałem szesnaście lat, wciąż zdecydowanie i szczerze byłem przekonany, że urodziłem się w najgorszym kraju świata - mówi Thomas Metzinger, niemiecki filozof zajmujący się problemami neuronauki i neurofilozofii. Rozmowa, która pozornie ma dotyczyć nowych perspektyw filozoficznych, zaczyna się jak thriller. I dalej napięcie nie opada. - Dziwnie jest być dziś Niemcem - przyznaje Metzinger, który podkreśla, że z niemieckiej perspektywy przyglądanie się ludziom pokroju Trumpa ma zupełnie inny charakter. “Od siebie możemy dać przypomnienie Amerykanom, że Trump nie utrzyma się długo, a po nim nastąpi jakieś rozliczenie” - mówił Metzinger w rozmowie, która miała miejsce jeszcze przed erą Bidena. Aż szkoda, że dopiero teraz dostajemy książkę Harrisa w ręce.

Minusem tych wywiadów jest fakt, że niekiedy autor i jego rozmówcy odwołują się do innych rozmów, artykułów czy wypowiedzi niekoniecznie znanych czytelnikowi polskiego wydania. Trochę to momentami irytujące, ale na szczęście nie ma konieczności bycia na bieżąco z teoriami dotyczącymi świadomości, czy przyszłości sztucznej inteligencji, by zrozumieć o co rozmówcom chodzi. Jeszcze większym - i wręcz tragicznym - minusem tej publikacji jest fakt, że Harris rozmawia tylko z mężczyznami. To kuriozum w XXI wieku.

Możemy się z Harrisem nie zgadzać, znane są zarzuty wobec niego o rasistowskie, czy islamofobiczne treści, których akurat w tej książce nie dostrzegłem, za to sporym szacunkiem darzę taką umiejętność dobierania rozmówców, którzy nie są tylko tłem dla wywodów medialnego filozofa i wchodzą z nim w ciekawe, wielopłaszczyznowe polemiki. Jest w tym sporo odwagi osobistej Harrisa. I to był jeden z kilku powodów, dla których od jakiegoś czasu ćwiczyłem sobie mózg na “Nadając sens”. Mogę uczciwie polecić takie ćwiczenie - przecież nie ma obowiązku rozumienia wszystkiego. Próba zrozumienia to i tak bardzo dużo.

Skomentuj posta

Proszę odpowiedzieć na pytanie: Kto ocalił Izabelę Czajkę-Stachowicz?