Wydawnictwo Literackie, Małgorzata Rejmer

[RECENZJA] Małgorzata Rejmer, "Ciężar skóry"

To jest dobry rok dla opowiadań w polskiej literaturze. Dopiero co otrząsnąłem się z lektury “Idzie tu wielki chłopak” Grzegorza Bogdała, a tu Małgorzata Rejmer hipnotyzuje w “Ciężarze skóry”.

Za jakiś czas w moim miejscu pracy przeczytacie rozmowę z Autorką, zatem teraz tylko krótko napiszę, że jest w tych opowiadaniach niezwykła umiejętność kreowania postaci, niezależnie od ich płci, wieku, statusu. To rzadka zdolność. Postaci, które spotkacie w tych opowiadaniach nie mają lekko. Niemal każda jest zraniona, ma w sobie coś mrocznego, niepokojącego. A i świat wokół do spokojnych nie należy.

Jest tak w tytułowym opowiadaniu, w którym do głównego bohatera, dorosłego mężczyzny, Amerykanina, podbiega grupa dzieciaków. Szef młodocianej bandy domaga się od mężczyzny pieniędzy. “Wyobrażam sobie, jak łatwo byłoby złamać mu kark. Wystarczyłoby unieruchomić mu głowę w trójkącie ramienia, potem jedno zdecydowane szarpnięcie. Już po chwili sztywność rozlałaby się po tym wściekłym, ruchliwym ciele, a mały wreszcie poczułby spokój”. Niepokój towarzyszy czytającemu te słowa. A w jeszcze większe drżenie wprawiają go pytania, które bohater zadaje sobie po tym, jak dzieciaki odpuszczą i odbiegną w dzikim pędzie. “Kiedy i jak umrze ten chłopak? Kto i w jakich okolicznościach go zabije? A może zabije go jego własny szał?”. Można Rejmer wybaczyć nawet to, że wydarzenia dzieją się w “półmroku księżycowej nocy”. Bywają tu pozorne nadmiary, które jednak doskonale współgrają z akcją i pomysłami na opowiadane historie.

Rejmer zakłada na grzbiet wiele skór, czuje ich ciężar i opisuje go tak, że sami zaczynamy się pod nim zapadać. Zaskakujący, intrygujący i mocny to zbiór opowiadań, którym - mam nadzieję - Rejmer wraca na dobre do fikcji. Choć - jak sama zapowiada w rozmowach - nie odpuszcza reportażowi. Przyznać trzeba, że rzadki i wyjątkowy to talent ta Małgorzata Rejmer.

Piękna jest też okładka Kiry Pietrek - kolaż przedstawiający ludzką postać oplecioną pierścienicami, z wyraźnymi żyłami, które z jednej strony przypominają korzenie, ale mogą się też nam kojarzyć ze średniowiecznymi obrazami i rzeźbami przedstawiającymi umęczonego Chrystusa podczas drogi krzyżowej. Ciężar skóry bywa nieznośny.

Skomentuj posta

Proszę odpowiedzieć na pytanie: Jaka woda u Żywulskiej?