Biblioteka Narodowa, Gazeta Wyborcza, promocja czytelnictwa
[GAZETA WYBORCZA] "To młode kobiety napędzają czytelnictwo w Polsce? Sprawdzamy"
"Książki czyta kobieta po 40., ze średniego i małego miasta" - w czasie pracy w dużym wydawnictwie, którego niebagatelną część oferty stanowiły książki o "arabskich księżniczka", nie jeden raz słyszałem to hasło. Ale czy na pewno to prawda?
W dawnych wiekach literatura była domeną mężczyzn choćby z tej prostej przyczyny, że to oni dużo częściej potrafili czytać.
Co czytały drzewiej damy?
Jeśli jednak kobiety umiały czytać, to z najczęściej sięgały po modlitewniki i poradniki. Zwłaszcza w XVIII w. w klasach możnowładczych modne stało się nawet pisanie przez zamożne kobiety poradników dla własnych dzieci.
Franciszka Urszula z Wiśniowieckich Radziwiłłowa, urodzona w 1705 r. jedyna dziedziczka rodowej fortuny jest autorką dzieła zatytułowanego "Punkta dla każdej Żony, jaki wzgląd ma mieć na Męża". "Żona powinna czuć się własnością męża", pisze księżna Radziwiłłowa. W takim świecie wszelkie przejawy wolności — a czytanie i myślenie tym przecież jest — były trudne do wywalczenia.
W "Bridgertonach", popularnym serialu, który rozgrywa się w Anglii na początku XIX w., matka kochającej czytać Penelope Featherington każe jej udawać przed kandydatem na męża, lordem Deblingiem, że nie rozumie książki, którą czyta.
Kobiety wyedukowane wiedziały, że czytanie jest czymś, co pozwala odmienić los. Pisarka i feministka Mary Wollstonecraft w wydanych w 1787 r. "Myślach o edukacji córek" pisała, że książki poszerzają wiedzę i poprawiają gust młodych dziewcząt. Jane Austen miała całkowitą swobodę w korzystaniu z liczącej ponad 300 książek biblioteki swojego ojca. Ale to było rzadkością.
Skomentuj posta