
Gazeta Wyborcza, wystawa, sztuka, Bunkier Sztuki, Marta Antoniak, Justyna Smoleń
[GAZETA WYBORCZA] "Atomówki, durnostojki i Happy Hippo. To wygląda jak szalony sen millenialsa"
Nie tylko dla “Millenialsów”, czyli o tym, jak zachwyciły mnie dwie wspaniałe wystawy w krakowskim Bunkrze Sztuki. Dlaczego musisz to zobaczyć - już służę podpowiedzią.
***
260 kilogramów figurek z "jajek niespodzianek" przysłał krakowskiej artystce Marcie Antoniak, absolwentce Wydziału Malarstwa krakowskiej ASP, kolekcjoner z Hamburga. Wiedział, że trafiły w odpowiednie ręce. Antoniak bowiem fascynuje popkultura lat 90. XX w., a jej prace znajdują się m.in. w kolekcji Bunkra Sztuki i Muzeum Narodowego w Gdańsku.
Figurki z "jajek niespodzianek" dołączyły do dziesiątek innych reliktów tej epoki, które wykorzystuje w swoich obrazach, asamblażach (trójwymiarowych kolażach) i rzeźbiarskich kompozycjach. Wybór najciekawszych z nich możemy oglądać w krakowskiej galerii Bunkier Sztuki.
Na wystawie "Cząstki elementarne" artystka zabiera widza na wyprawę w przeszłość.
Spotkamy tu - obok figurek z "Kinderów" - samych dobrych znajomych: Myszkę Miki, bazarowe zabawki z lat 90., plastikowe Simby i Pluta, niepokojące kotki i żółwie, naklejki kupowane w kioskach, brokaty, kuleczki i dziesiątki innych przedmiotów, które - choć przez lata były wiernymi towarzyszami dorastania niejednego widza - żywota dokonywały na śmietniku.
Nie jest to kolekcja homogeniczna. Antoniak sięga po dewocjonalia, bombki, krasnoludki i krokodylki. I nie tylko millenialsi z wypiekami na twarzy będą śledzić, co jeszcze artystka wygrzebała ze śmietnika. Widzowie pamiętający lata 60. czy 70. ubiegłego stulecia również znajdą tu coś dla siebie, a wszystkich z pewnością połączą oleodruki ze Świętą Rodziną.
(…)
Wystawa Antoniak jest doskonałym wstępem do "Kruchych snów" Justyny Smoleń, które prezentowane są na pierwszym piętrze Bunkra Sztuki.
Smoleń - również absolwentkę krakowskiego ASP - fascynują porcelanowe przedmioty wytwarzane w czasach transformacji. Te wszystkie pseudorokokowe tancerki udające miśnieńską porcelanę, które miały świadczyć o aspiracjach przystrojonych nimi salonów.
Nie brakuje ceramicznych "obtłuków", pozostałości po durnostojkach zdobiących niegdyś telewizory i ławy, ale też pamiątkowych kufli. Wszystkie te artefakty, dzisiaj wstydliwie chowane po szafach lub wyrzucane, w rękach Smoleń stają się dziełami sztuki.
Artystka łączy obtłuki, tworząc nowe konfiguracje, zestawiając - w często zabawne i kuriozalne - nowe układy, dzięki czemu dochodzi do dekonstrukcji mitów, podważenia patriarchalnych czy narodowych narracji, których utrwalaniu pierwotnie służyły. Ceramiczne odpady stają się szalonymi, organicznymi wazonami, czy niepokojącymi, quasi manierystycznymi instalacjami.
Jest jednak coś, co przypomina nam, że mamy do czynienia z przedmiotami skazanymi na śmierć śmietnikową. Niemal wszystkie kompozycje Smoleń stoją na postumentach z płyt paździerzowych. Tym samym artystka upomina się o podrzędne, znikające z naszej przestrzeni materiały.
***
W moim miejscu pracy znajdziecie więcej refleksji o dwóch zachwycających wystawach, które można oglądać w krakowskim Bunkrze Sztuki. Dawno nic mnie tak nie zachwyciło w polskiej sztuce jak "Kruche sny" Justyny Smoleń i "Cząstki elementarne" Marty Antoniak.
Kierunek zwiedzania TUTAJ, ale zachęcam też do zajrzenia na profil w portalu z obrazkami, gdzie kilka zdjęć.
Skomentuj posta