Znak, blurb, C Pam Zheng, Michał Rogalski

Blurb - C Pam Zheng, "Kraina mleka i miodu", tłum. Michał Rogalski

Dzieje się. Naczytałem się po brzegi pucharku. Przeczytałem właśnie "Litanię" Bawołka. I napisałem o niej tekst. Będzie niedługo. Przeczytałem "Cyklopa" Krajewskiego i popiłem go "Ostatnim pisarzem", a potem porozmawiałem z autorem. Przeczytałem też "Moje dokumenty" Alejandro Zambry w przekładzie Katarzyny Okrasko. I wciąż czuję niedosyt jeśli chodzi o tego autora.

Do tego połknąłem książkę Renaty Lis, "Moja ukochana i ja. Ślub" i w pełni zgadzam się z Pauliną Małochleb, że to książka romantyczna. Dorzucam jeszcze książkę Magdaleny Kopeć, "Pastuszkowie, gazeciarze, tkaczki. Jak zmuszano dzieci do pracy". Naszą rozmowę za chwilę znajdziecie w moim miejscu pracy.

Zatem jestem naczytany za wszystkie czasy. Ale to nie dość, nie dość.

Jak nie macie dość literatury, a zwłaszcza literatury mówiącej o tym, co może nadejść, to sięgnijcie po przełożoną przez Michała Rogalskiego powieść "Kraina mleka i miodu" C Pam Zhang, autorki świetnej - i trochę w Polsce niedocenionej - powieści "Ile z gór tych złota".

Jesteśmy w niedalekiej przyszłości. Smog pokrywa planetę. Koniec z rolnictwem, świat głoduje i pustoszeje. Do tego zamykają się granice. Jak łatwo przewidzieć - gdy jedni cierpią, drudzy wciąż prowadzą w miarę “normalne” życie. Bohaterką "Krainy mleka..." jest 29-letnia mistrzyni kuchni, która zostaje zatrudniona jako prywatna kucharka zamożnych ludzi. W czasach gdy jedni marzą o rukoli, inni mają niemal nieograniczony dostęp do świeżych produktów.

Oczywiście to tylko początek perypetii, ale dobrze oddający jeden z głównych problemów podjętych w tej powieści - czy w zbliżającym się do apokalipsy świecie, wszyscy będziemy oportunistami? Czy decyzję naszej bohaterki usprawiedliwia miłość do gotowania i chęć przeżycia? Możliwe. Jednocześnie książka Pam Zhang jest bardzo ciekawą opowieścią o tym, jak ten nasz przyszły świat może wyglądać. "Pokolenie jętka", żartobliwie mówi się na generację głównej bohaterki "Krainy mleka i miodu". Jak mówi narratorka: "Moje pokolenie było pierwszym, któremu prognozowano krótsze życie niż trzem poprzednim".

Sama jest córką chińskiej imigrantki, która "wygrała upragnioną amerykańską wizę, a następnie poznała przystojnego amerykańsko-koreańskiego przedsiębiorcę". Bohaterka powieści jest dla niej "jedynym chwalebnym ukoronowaniem" życia. Jak przystało na opowieść o relacji córka-matka, narratorka powieści Pam Zhang nie spełniła pokładanych w niej nadziei i nie została lekarką. “Kucharka? – zapytała moja matka, kiedy przyszłam jej o tym powiedzieć. Będziesz czyjąś służącą. A ja odparłam, bo byłyśmy w końcu tą samą osobą: - W sensie tak jak ty”.

Jako osoba, która w kwestiach kulinariów zachowuje daleko posuniętą wstrzemięźliwość, uwielbiam czytać o gotowaniu. Choć ostatni obiad ugotowałem sobie w pandemii (dzięki bogini za bary mleczne i stołówkę w pracy), uwielbiam czytać książki kucharskie. Zatem z wielką przyjemnością odkryłem, że Pam Zhang fantastycznie opisuje gotowanie, a jej powieść jest peanem ku czci jedzenia. I - mimo tragicznych i moralnie niejasnych okoliczności - powieścią niezwykle radosną, rzucającą się łakomie na każdy skrawek nadziei i szczęścia. Czytało mi się z wielką przyjemnością i mam nadzieję, że podążycie moimi śladami.

Odpowiedzialność za słowa czuję tym większą, że wydawnictwo zamówiło u mnie krótką recenzję, której fragment znalazł się na okładce tej powieści. Oczywiście otrzymałem za to działanie wynagrodzenie. Czy “ta książka będzie będzie na językach wszystkich”, tego tak do końca nie wiem, ale mam nadzieję, że nie pominiecie jej w swoich wyborach konsumenckich.
 

Skomentuj posta

Proszę odpowiedzieć na pytanie: Romansowa Teresa