Świat Książki, Jacek Dehnel, Piotr Tarczyński, Adam Hochschild

Adam Hochschild, “Duch króla Leopolda”

Nie wiem jak to jest, że podróżując całkiem intensywnie po Turcji miałem jeszcze ochotę czytać reportaż historyczny o niewolnictwie w Kongo. “Duch króla Leopolda” Adama Hochschilda to książka wciągająca i słusznie piętnująca kolonializm. Jej największym pozytywem jest jednak zwrócenie przez autora uwagi na fakt, że to co wyprawiał w Kongo belgijski król Leopold II i podległe mu służby wcale nie było wyjątkowe a wielokrotnie powtarzało się w historii kolonializmu. Po prostu Leopold był wyrazistym celem i zamiast stać się symbolem ludobójstwa, który odsłonił potworności wyrządzane przez innych najeźdźców, został figurą, za którą wszyscy się ukryli.

O niejednoznaczności zła, o tym, że historię piszą zwycięzcy, o błędnej wizji Afryki jako lądu, na którym pokojowo żyły setki plemion aż przyszedł biały człowiek, o tym jak wiele lat zajęła i dalej zajmuje walka o pamięć o ofiarach terroru. Świetna lektura, choć pod koniec trochę zbyt “z misją” (przydługie posłowie i lekko kaznodziejski ton reportera). Warto też z tego względu, że w Polsce rzadko można natknąć się na krytyczną analizę “Jądra ciemności”, a tekstów Chinua Achebego nie czytał prawie nikt. Hochschild czytał, choć i tak jest dość wobec Conrada łaskawy. Zanim sięgniecie po gigantyczne “Kongo” Davida Van Reybroucka (bo sięgniecie, prawda?) warto na rozgrzewkę przeczytać “Ducha…”.

Przełożył Piotr Tarczyński (wiersze tłumaczył głównie Jacek Dehnel) i czuć, że jest to dobre tłumaczenie.

Skomentuj posta

Proszę odpowiedzieć na pytanie: Iwasiów jak lody