Znak, Dariusz Suska

Dariusz Suska, "Ściszona nagle życie"

Pytacie czasem w listach, jak oceniać poezję, na co postawić, zwłaszcza że poezja współczesna rymować się nie chce i z rytmiki ma oceny dość słabe. Odpowiadam zatem jako czytelnik poezji wszelakich - nie wiem. Czasem spodoba mi się temat, czasem konstrukcja jednego wiersza, niekiedy dopiero cały tom “coś mówi” (“W” Sendeckiego, które rozbite na poszczególne wiersze jest pozbawione sensu)... różnie bywa.

Po tym jakże mądrym mikrowykładzie z poetyki przejdźmy do tomu Dariusza Suski, “Ściszona nagle życie” (wyd. Znak). Otóż jest to tom, który mi się nie spodobał. Lekturą był on mi nudną, choć nikt od poety nie wymaga radosnych tonów i rozbawiania redaktora WSZ wieczorną porą. Próbowałem współodczuwać z podmiotem lirycznym, który dorastał na przełomie lat 70. i 80., żuł “donaldy między niczym a niczym”, którego “pisanie to sen”, a w imieniu swojego pokolenia mówi: “byliśmy dziećmi a żyliśmy jak dorośli”. To jest zapewne bardzo dobra poezja i bardzo ciekawy, poetycki manifest pewnego pokolenia, ale niestety nie znalazłem w nim nic dla siebie, a odkryłem całkiem sporo poetyckiego pustosłowia. Zapewne wybitnego, dlatego jakby ktoś chciał mnie zaatakować na odlew recenzjami pochlebnymi, to ja chętnie te ciosy przyjmę.

Dariusz Suska jest poetą o regularnym metrum - tomy jego wierszy ukazują się co cztery lata (z wyjątkiem debiutu w 1992 roku), zatem może za cztery lata się do siebie zbliżymy. Z uszanowaniem. [WSZ]

Skomentuj posta

Proszę odpowiedzieć na pytanie: W jaki dzień zaczyna się poniedziałek? W mianowniku.