Monika Polit, Centrum Badań nad Zagładą Żydów, Judaika

Monika Polit, “Mordechaj Chaim Rumkowski. Prawda i zmyślenie"

Dzisiaj (jeszcze) obchodzimy Światowy Dzień Książki i Praw Autorskich. Z tej okazji chciałbym was zachęcić do lektury książki Moniki Polit, “Mordechaj Chaim Rumkowski. Prawda i zmyślenie”, bo to wyjątkowo wciągająca opowieść o tym, jak brak weryfikacji źródeł doprowadził do stworzenia demonicznej legendy Rumkowskiego. To również fantastyczny przykład na to, że w nauce można odważnie obalać półprawdy, wystarczy uprawiać ją (naukę) rzetelnie. Litwak, aktywista, świetny mówca i publicysta, członek zarządu gminy łódzkiej, mianowany przez nazistów zwierzchnikiem łódzkich Żydów. Nazywany “Prezesem”, czasem “królem Chaimem” został zmuszony do odegrania wyjątkowo niewdzięcznej roli - prowadzenia negocjacji z nazistami. Tu nie ma dobrych rozwiązań. Do czasu książki Polit nasza wiedza o Rumkowskim pochodziła z niewielu źródeł naukowych i opartych na nich bardzo popularnych opracowań beletrystycznych autorstwa Rudnickiego, Barta, Sama-Sendberga, które to prace “ukształtowały wręcz odpychający wizerunek człowieka, który miał odegrać główną rolę w historii łódzkiego getta”. Pisze Polit: “Widziałam w nim raczej targanego wygórowanymi ambicjami ledwo piśmiennego, bełkotliwego i popędliwego starca (...), niźli energicznego i oddanego społecznika oraz zaprawionego w polemikach szermierza świetnego, bo litwackiego, żydowskiego słowa.”

Polit zastanowiło, że “od lat sześćdziesiątych żaden badacz nie podjął wysiłku nowych ustaleń” i nowej kwerendy źródłowej. Autorka odtwarza przedwojenną biografię Rumkowskiego, z której wynika, że była to postać wykształcona, pisząca bardziej niż sprawnie, z talentem do biznesu ale i sporym oddaniem aktywistycznym. Opowiadając biografię Rumkowskiego na nowo, krytykuje Polit zarówno “Kupca łódzkiego” Adolfa Rudnickiego jak i “Fabrykę muchołapek” Barta jako utwory aspirujące do fikcjonalizacji prawdy, które w rzeczywistości stwarzają legendę bez uwzględnienie istniejących dokumentów i wiedzy historycznej.

O książce Barta pisze: "jak to możliwe ze ćwierćwiecze obcowania z takim tematem dało tak mizerny, pełen faktograficznych potknięć, płaski poznawczo i artystycznie efekt." Mocne i celne.

Najbardziej dostaje się Steve’owi Sam-Sendbergowi, który w “Biednych ludziach z miasta Łodzi” (czytałem, jakże to jest zła książka!) przedstawił Rumkowskiego jako pedofila na podstawie sfałszowanych wspomnień z Holocaustu. Pyta Polit o książce: “Co tak zachwyciło krytyków i wydawców? Przyznaję, że nie wiem.”

Znowu oddam głos autorce, bo to niezwykle ciekawa sprawa i po co przepisywać jak dobrze prawi. “Lucille Eichengreen w wydanej w 2000 r. książce ''Rumkowski and the Orphans of Lodz'' opowiedziała o praktykach seksualnych, do jakich miał ją zmuszać Rumkowski, a także o molestowaniu, jakiego miał się dopuszczać wobec dzieci - chłopców i dziewcząt. Problem w tym, że w wydanej kilka lat wcześniej książce wspomnieniowej ''From Ashes to Life: My Memories of the Holocaust'', która przyniosła jej sławę, nawet się o tym nie zająknęła. Pisze tam jedynie, że Rumkowski miał składać jej niedwuznaczne propozycje. Wstrząsającymi informacjami nie podzieliła się też wcześniej, składając zeznania w Yad Vashem - i przez kilka poprzednich dekad. (...) Przyjrzyjmy się teraz oskarżeniom o pedofilię. Pani Eichengreen opisuje przeżycia molestowanych przez Rumkowskiego w Helenówku sierot, które miała poznać podczas wojny, oraz relacje świadków, którzy znali historie kolejnych zgwałconych dzieci. Z niektórymi świadkami nawet się przyjaźniła, i to przez wiele lat po wojnie. Żadne podawane przez nią imiona, nazwiska, pełnione funkcje (jeden ze świadków miał być np. radnym Łodzi) i inne szczegóły, które pozwalałyby potwierdzić istnienie zarówno takich dzieci, jak i świadków się nie zgadzają! Takie postaci nie istniały. I jeszcze: opisywane po pół wieku wydarzenia pełne są zadziwiających szczegółów i rozbudowanych dialogów. Zaskakuje skrupulatność w przywoływaniu adresów, zresztą również nie dających się potwierdzić. Eichengreen twierdzi, że już przed wojną toczył się przeciw Rumkowskiemu proces o pedofilię - nic takiego nie miało miejsca. Uważne czytanie "Rumkowski and the Orphans of Lodz" wskazuje na jedno: jej wspomnienia są starannie spreparowanym pseudodokumentem, wymyślonym i ulepionym z innych relacji.”

Książka Polit jest odważna i napisana bez kompleksów, rzetelnie, ciekawie, na podstawie obszernego researchu i z przekąsem, który mi się wyjątkowo podobał. Rumkowski może i nie jest bohaterem na ładne pomniki, ale z pewnością nie zasłużył na legendę, która go otacza. Zasłużył zaś na dobre opracowanie historyka/historyczki. I takie macie na zdjęciu. Zatem jeśli chcecie zobaczyć jak można uprawiać naukę, to będzie to dla was cenna lektura.

---

W tekście cytuję wypowiedzi Moniki Polit z wywiadu “Kat czy zbawca”, z Moniką Polit rozmawiał Jędrzej Słodkowski, "Gazeta Wyborcza" 07.09.2012.

jeden komentarz

Agnieszka

13.09.2020 09:26

Pomijanie i sprowadzanie czynów pedofilskich do nic nieznaczących zdarzeń jest moim zdaniem okrutne, bezmyślne, nieempatyczne i zbrodnicze wobec maleńkich ofiar. Pedofilia dzisiaj, 100 lat temu, i zawsze zabija w dziecku-człowieku niewinność, czystość, wiarę, zaufanie, miłość. Bagatelizowanie tej zbrodni jest przestępstwem moralnym. „ Podczas pracy w sierocińcu jeden z wychowawców placówki zarzucał Rumkowskiemu molestowanie sierot. Oskarżenie o pedofilstwo włączono do „kanonicznego” wizerunku Rumkowskiego, który ukształtował jego czarną legendą. Pewne jest, że Rumkowski dość często tracił cierpliwość, stosował kary cielesne wobec dzieci; ale to zdarzało się także m.in. Korczakowi. Była to bowiem jedna z ówczesnych metod wychowawczych.”

Skomentuj posta

Proszę odpowiedzieć na pytanie: Kto ocalił Izabelę Czajkę-Stachowicz?