Krzysztof Cieślik, Wydawnictwo Poznańskie, patronaty, Maciej Miłkowski, Maya Jasanoff
Maya Jasanoff, "Joseph Conrad i narodziny globalnego świata"
Biografia Josepha Conrada autorstwa Mai Jasanoff to dowód na to, że można o autorze “Jądra ciemności” napisać książkę wciągającą i przybliżającą tak autora jak i jego dzieło współczesnym czytelnikom i czytelniczkom bez uproszczeń, ale i bez nadmiaru słów.
To nie jest wielka biografia cytująca setki listów, wertująca zdania w książkach, szukająca potomków świadków czy nadmiernie filozofująca. To nie ten typ lektury, to raczej sprawna, bardzo dobrze napisana, opowieść o czasach, w których żył Conrad. Z perspektywy zmian w globalnej historii Jasanoff pokazuje nam Korzeniowskiego - twórcy uwikłanego w przemiany, tak dziejowe jak i technologiczne. Przyjęcie tej optyki pozwala na stworzenie nowego obrazu Conrada, twórcy, który najpierw opływał świat, a później go opisał. Poznajemy żeglarza, który podróżował po Europie, Azji i Afryce w dobie przemian, powstawania nowych potęg (Stany!), czy kuriozalnych, prywatnych imperiów (Kongo). Mocno pogubionego w życiu prywatnym, ratowanego przez wuja, depresyjnego wrażliwca. Conrad z perspektywy statków obserwował, że grabieżcza polityka nastawiona na wyzysk i maksymalizację zysków, rodzący się nowy, globalny kapitalizm, nie tylko niszczy tubylców, ale i wykańcza samego najeźdźcę.
Jasanoff zwraca szczególną uwagę na fakt, że Korzeniowski jako potomek ludzi walczących o niepodległość Polski był wyczulony na kwestię władzy i poddaństwa, był dość wyjątkowym (choć nieosamotnionym, ani nie najbardziej walecznym) przypadkiem białego człowieka, który mimo swojej kolonialnej postawy, potrafił dostrzec, że rzeczy nie dzieją się dobrze, biali są źródłem zła, a jego jądro nie tkwi wcale w kongijskiej dżungli, a w świecie “cywilizowanym”, który tylko zagarnia dla siebie kolejne przestrzenie. Conrad u Jasanoff jest człowiekiem nie wolnym od uprzedzeń i stereotypów, depresyjnym i lękowym twórcą, który dzięki byciu Polakiem, a jednocześnie - na ile można tak powiedzieć o przełomie wieków - obywatelem świata, potrafił połączyć powieść przygodową z metaforyczną historią o obcości.
Jasanoff prowadzi nas też przez dzieła Conrada. I jest w tym fantastyczną przewodniczką. Otóż jeśli martwicie się, że Conrada nie czytaliście, to mam dla was dobrą wiadomość - jeszcze nie musicie, możecie zacząć po lekturze tej książki. Autorka bardzo celnie streszcza większość ważnych dzieł Korzeniowskiego, pokazując ich czasem dzisiaj niewidzialne sensy, oczywiście dopasowując je do swojej tezy o tym, że dzieło Conrada ukazuje przemianę mentalności człowieka i globalizację jego świata na przełomie wieków.
Z jednej strony o Conradzie można pewnie napisać kilka tomów, a książki o jego dziele to na pewno bogata biblioteczka, z drugiej można postąpić jak autorka książki wydanej przez Wydawnictwo Poznańskie - opowiedzieć o świecie, w którym przyszło żyć jej bohaterowi, tak by nie zanudzić, ale poszerzyć naszą wiedzę zarówno o biografię Conrada, jego dzieła jak i losy kolonii, czy historię żeglugi.
Mnie Conrad zawsze przerażał, był niezrozumiałym klasykiem, którego wizerunek przytłoczyło słynne ‘jądro ciemności”. Bałem się o nim czytać, bo znowu ta polskość, te powstania, tęsknoty, a do tego rozterki etyczne i świat pachnący naftaliną. Po latach z większą przyjemnością podczytuję “Tajnego agenta”, ale chyba dopiero lektura książki Jasanoff pokazała mi, jak fascynujące są niektóre wątki z jego biografii i jak wiele możemy teraz zacząć odkrywać. Przystępnie o Conradzie i jako wstęp do odkrywania tego niezwykłego autora. Naprawdę warto.
Napisałbym to samo bez patronatu, który objęliśmy nad książką. A ponieważ patronujemy, to zapraszamy do Krakowa na spotkanie z autorką, w ramach Festiwalu Conrada, w piątek, 26 października. Godzina 13:00, Pałac Czeczotka. Relacja lajf na Kurzojadach.
Ps. Znaleziono jeden błąd. Otóż pisze Jasanoff, że “Conrad nie umieścił w kolonii imperium akcji ani jednej książki”. To nie do końca prawda, gdyż akcja jednego z opowiadań tomu “Między lądem a morzem” dzieje się też w imperialnych koloniach.
Skomentuj posta