Wojciech Szot, Dowody Na Istnienie, Zofia Sadowska, Panna doktór Sadowska, Olga Redko

"Panna doktór Sadowska" - fragment książki

[Dzień Widoczności Lesbijek]

Takie dzisiaj święto obchodzimy, zatem czas na przedwojenną lesbijką. Mamy 1929 rok i jesteśmy w Żółkwi. A tam...

(fragment nadciągającej książki "Panna doktór Sadowska"):

Dziewiętnastoletnia uczennica seminarium nauczycielskiego Olga Redkówna podczas nieszporów „z zimną krwią podeszła bez najmniejszego szmeru do klęczącej zakonnicy Prudencji Chrostkównej, do której oddała trzy po sobie następujące strzały rewolwerowe”. Morderczyni, która „niejednokrotnie okazywała objawy anormalnej miłości wobec zakonnicy”, broń ukradła ojcu. Podczas wizji lokalnej Redkówna potwierdziła „że kochała się w zakonnicy, zdradzając przy tym wszelkie cechy lesbijki”. Starszą o dwa lata Chrostkównę poznała w szkole nauczycielskiej, a gdy ta poszła do seminarium, Redkówna tęskniła za nią i odwiedzała ją w klasztorze felicjanek. Morderstwa dokonała, kiedy dowiedziała się, że zakonnica ma być przeniesiona do Rumunii. Zabójczyni trafiła do aresztu, gdzie próbowała popełnić samobójstwo. Wreszcie zamknięto ją w szpitalu psychiatrycznym, ponieważ stwierdzono u niej zaburzenia psychiczne.

Prasa dokładnie przyjrzała się Redkównie. Wyszło na jaw, że rodzice od dawna wiedzieli o dziwnym zachowaniu córki. Jednym z przejawów „zboczenia” miało być stronienie od ludzi i „zanoszenie nieuzasadnionych skarg do miejscowego kierownictwa szkół męskich, gdzie żaliła się na rzekome zaczepianie jej przez studentów”. Ojciec Olgi wyznał w rozmowie z katowickim „Wolnym Słowem”, że córka już jako dziecko zdradzała „niekobiece przejawy”. Choć nosiła sukienki i długi warkocz, „robiła stale wrażenie chłopca”. W księgarni „obsługujący ich pomocnik zwracał się do niej per »kawalerze«, uważając, że ma do czynienia ze studencikiem”. Olga nie interesowała się nowymi strojami, ojciec nawet musiał kupować jej pończochy czy buty, bo sama nie przywiązywała do nich wagi. Suknie też uważała za „wstrętne”, a przyjemność sprawiała dziewczynie „odzież zbliżona do męskiego ubrania”. Także kobiece zajęcia stanowiły dla niej męczarnię. Była odludkiem, „towarzystwo ludzi obcych sprawiało jej największą przykrość”. To wszystko „potęgowało jeszcze drwiny i wyśmiewanie ze strony koleżanek”. Studenci przezywali ją „kapral” i „huzar”. Olga w efekcie „zdziwaczała”. Profesorowie w seminarium nauczycielskim również zwracali uwagę na odmienność dziewczyny i uważali, że „trudno przypuścić, by nawet po jego ukończeniu osoba tego rodzaju konstytucji psychicznej mogła być nauczycielką”.

W wieku dziewiętnastu lat zakochała się w starszej od siebie zakonnicy, która także uczyła się w szkole nauczycielskiej. Nie uszło to uwagi dyrekcji. Kierowniczka zakładu matka Loretta wezwała do siebie ojca Olgi. „Oboje zrozumieli, że nie chodzi tu o jakiś przejaw sympatii zwyczajnej między dwiema koleżankami”. Prudencja zdała maturę i została odesłana z Żółkwi, „by ją uchronić od przykrej natarczywości Olgi”. Ktoś jednak skierował zakonnicę z powrotem, a zakochana dziewczyna znowu mogła widywać ją codziennie, chociażby w kościele. Chcąc zwrócić na siebie jej uwagę, próbowała kraść drobne przedmioty należące do ukochanej, „zdradzając objawy tak zwanego fetyszyzmu”.

Rodzice „zdawali sobie sprawę z nienormalności córki” i szukali pomocy u lekarzy. Odwiedzili Henryka Halbana, syna Leona Blumenstocka-Halbana, ucznia Kraffta-Ebinga i mistrza innego prekursora wiedzy o homoseksualności Leona Wachholza. Byli również u Aleksandra Domaszewicza, ordynatora wydziału chorób nerwowych i umysłowych we Lwowie, który sugerował obłąkanie i oświadczył, że „można w każdej chwili obawiać się katastrofy”.

Po aresztowaniu Redkówna „nie miała zupełnie świadomości tego, że strzelała i zabiła”. W areszcie już pierwszego dnia próbowała się powiesić na pętli zrobionej z ręcznika. Po kilku dniach przewieziono ją do więzienia we Lwowie.

Skomentuj posta

Proszę odpowiedzieć na pytanie: Czego katastrofa następuje u Haliny Snopkiewicz?