Maria Janion

Maria Janion (1926-2020)

"Czy będziesz wiedział, co przeżyłeś" Marii Janion woziłem ze sobą w ostatnich miesiącach w plecaku, jakby czegoś w niej szukając.

Pisze w tym zbiorze esejów Janion, że nie widziała zagrożeń nadchodzących wraz z Solidarnością i jej wizją Polski, że dała się porwać mitowi romantycznemu, który "ucieleśnił" się na jej oczach.

Komentuje to fantastycznym passusem:

"Intelektualista obowiązany jest do krytycyzmu i to często skrajnego krytycyzmu, na tym polega, w końcu, jego funkcja społeczna".

Profesora nie wiedziała wtedy (1995) jeszcze pewnie jak bardzo krytycyzm w kapitalizmie bywa niemożliwy bez zdobycia uprzywilejowanej pozycji, ale to jedno z tych zdań, dla których czytam jej książki tak jakby przez cały czas - zagladając, wyciagajac, przerzucając, wyciągając z półki w poszukiwaniu jednego zdania.

W tym samym wywiadzie-rozmowie Zbigniewa Benedyktowicza i Czesława Robotyckiego, Janion mówi coś niezwykle ważnego dla nas co jakiś czas wpatrzonych w obrazki z telewizji czy netu i myślących "to zmieni świat, Polskę". W takich chwilach pozornej, naiwnej jedności, "intelektualista jest obowiązany wyjść ze wspólnoty. Popatrzeć na to z boku (...) Nie można się tak upajać".

I to zdanie sobie powtarzam od kiedy je pierwszy raz przeczytałem - nie można się upajać tym co osiągnęliśmy, tym co wspólnotowe i zbiorowe, bo traci się dystans i przestaje się myśleć. To niezwykle trudne, wręcz karkołomne zadanie, które postawiła Janion przed wszystkimi, którzy choć przez chwile chcą pomyśleć o sobie jako o intelektualnej elicie. Ceną takiej postawy jest pewnie samotność.

To postawa tylko dla wielkich. Bardzo konsekwentnych w działaniu Wielkich.

Myślę, że Jej dzieło nas wszystkich przerasta nie tyle w możliwościach zrozumienia, ale partycypacji w postawie intelektualnej.

Była jedna. Pani Misia, jak pisał Miron Białoszewski. Tytanka.

Skomentuj posta

Proszę odpowiedzieć na pytanie: Jaka woda u Żywulskiej?