Wojciech Szot, Dowody Na Istnienie, Panna doktór Sadowska
Zofia Sadowska i prawa wyborcze
Dzisiaj zamiast wiersza, czytanka na dobrą noc. Czytanie będzie ze mnie, tzn z "Panny doktór Sadowskiej", bo dzisiaj 102 rocznica uzyskania przez kobiety praw wyborczych. A Zofia sporo się wokół tej sprawy narobiła.
---
Z opublikowanej 21 listopada odezwy klubu doktor Sadowskiej:
Kobieta Polka musi razem z mężczyzną przejąć udział w tej twórczej pracy, musi zakończyć dzieło swego wyzwolenia. Polki! Musicie zrozumieć cały ciężar obowiązku i odpowiedzialności: powinnyście przełamać w sobie dotychczasową obojętność na sprawę własną – powinnyście przezwyciężyć nieśmiałość i przesądy.
Moment czynu waszego się zbliża: z rozwagą i zrozumieniem pośpieszcie wszystkie do urn wyborczych!
Może Sadowska nie napisała tej odezwy, może tylko ją konsultowała lub redagowała, ale choć to poetyka tamtych czasów, czuć w tym wezwaniu ducha zapalczywej studentki z Petersburga.
28 listopada ukazuje się dekret Piłsudskiego o ordynacji wyborczej: „Wyborcą do Sejmu jest każdy obywatel państwa bez różnicy płci, który do dnia ogłoszenia wyborów ukończył dwadzieścia jeden lat”.
Wybory parlamentarne zaplanowano na 26 stycznia 1919 roku. W połowie grudnia 1918 roku Centralny Komitet Równouprawnienia zwołuje Zjazd Kobiet Polskich w sprawie nadchodzącej elekcji. Delegatki organizacji kobiecych spotykają się w sali Towarzystwa Higienicznego przy ulicy Karowej. Oprócz Zofii Daszyńskiej-Golińskiej, Zofii Moraczewskiej czy Justyny Budzińskiej-Tylickiej przemawia też doktor Sadowska, która „referuje o taktyce wyborczej”:
(...) Kobiety muszą wejść w blok ze stronnictwami demokratycznymi, bardziej lewymi, z którymi je łączy wspólność idei.
(...) mówi na zamknięcie zjazdu:
Miłość ojczyzny każdemu wskaże, kogo ma wybierać, żeby mieć Polskę wolną i szczęśliwą. Obecny ucisk klasy pracującej ustanie, ale dlatego wszystkie klasy muszą ponieść pewne ofiary.
---
Po 102 latach dobrze widać, że Sadowska miała rację, choć idea poniesienia ofiar w drodze do wolności i szczęście budzi słuszne opory. W "Pannie doktór…" znajdziecie też w przypisie dokładne wyjaśnienie, czemu dopiero dzisiaj odkrywamy udział Zofii w tych wydarzeniach i kto zachachmęcił po drodze historie (nie będzie dużym zaskoczeniem jak powiem, że była to kwestia walki raczej politycznej, a wygumkowała Zofię działaczka katolicka).
Smutne dzisiaj trochę to święto, co nie?
Skomentuj posta