Wojciech Szot, Debiuty w Staromiejskim Domu Kultury

Debiuty w Staromiejskim Domu Kultury - tytułem wstępu

Dzisiaj w

Staromiejski Dom Kultury

pierwsze spotkanie z cyklu “debiuty”, którego zostałem kuratorem. Klasycznie wyglądałoby to tak:

- wymyślam przez rok 12 spotkań

- prowadzę 12 spotkań

I wszystko kręci się wokół debiutów (super!) oraz mnie wcielającego się w postać kuratora - ustanawiającego hierarchię (ja wybieram) i ramy dyskursu (ja pytam). Bardzo mi się ta rola podoba i oczywiście jest kręcąca, ale jednak uruchomiłem myślenie krytyczne i zaproponowałem zmiany, a SDK im przyklasnął.

Od ponad roku mówimy o “zmianie”, teksty, a nawet całe książki są pełne frazesów o tym, że “świat po pandemii ulegnie zmianie”. Jedni mówią, że się zatrzymamy (moje życie raczej dostosowało swoje tempo do feeda na fejsie), drudzy, że zaczniemy dostrzegać inne rzeczy (dostrzegłem, że mam słabą kamerę w lapku). Praktyka codzienności pokazuje, że po pandemii wrócimy do odrabiania strat (polecam wywiad Sutowskiego z Rozwadowską w Krypolu), a zamiast solidarności już dawno wybraliśmy walkę o swoje. Wystarczy przyjrzeć się temu jakie metody działania podjęły instytucje związane z literaturą w czasach pandemii - na ile były one nowe, a na ile ‘de facto’ były kontynuacją rozwiązań z poprzednich lat.

Podobnie gdy zadaję proste pytanie - dlaczego coś zostało zrobione w ten sposób, najczęściej słyszę odpowiedź - bo tak było zawsze, bo tak robię od lat. Nie jest niczym złym osiągnięcie pozycji i “robienie od lat”, ale niezmienialność form naszego myślenia i działania. To, że nie myślimy zmianą, nie dostrzegamy w niej szans dla nas samych na rozwój, zdobycie wiedzy, poszerzenie horyzontów. Dlatego coraz bardziej rozjeżdżają się choćby obiegi i sposoby ustanawiania hierarchii literackich - te internetowe nijak się dzisiaj mają do tych z prasy, nie wspominając o naukowych.

Żeby nie zostać “panem kuratorem”, a zrobić coś więcej i zobaczyć jak wygląda próba zmiany, to:

- przez 12 miesięcy (poza dzisiejszym otwierającym spotkaniem z Igorem Jarkiem) spotkania z pisarzami i pisarkami poprowadzą młode osoby, dla których często będzie to debiut w tej roli

- razem wybierzemy autorów i autorki, z którymi chcemy rozmawiać

- wspólnie przygotujemy się do prowadzenia spotkania, popracujemy nad pytaniami, spotkamy się onlajn, by poćwiczyć zadawanie pytań i ten trudny moment, gdy coś trzeba zrobić z twarzą, a nie można się wyłączyć

- podzielimy się wynagrodzeniem, które wcześniej miałem skonsumować razem z Tajfunem

Nie wiem o jakich książkach będziemy rozmawiać, jestem otwarty na propozycje moich współpracowników i współpracowniczek. Może będą książki dla dzieci, młodzieży, a może pełna ilustracji książka znanego jutubera. Nie chcę, żebyśmy myśleli o ograniczeniach gatunkowych, ale też o “stylu wysokim”, bo na przejmowanie się nimi to wszyscy jeszcze znajdziemy czas. Nie jestem mistrzem rozmów, jest wiele osób, które to robią zawodowo od lat, bo trafiły do miejsc, które umożliwiły im rozwój. Są w nich dalej.

Jestem bardzo ciekaw, jakie pytania będą miały osoby, z którymi będę pracował - o co będą pytać pisarzy i pisarki, bo nie ma pytań złych, jest tylko przekonanie, że coś powinno mieć idealną formę, że powinno brzmieć tak jak zawsze, że zmiana nie jest możliwa. Zobaczymy co z tego wyjdzie, jaram się tym projektem. Niedługo poznacie pierwszą osobę, którą zaprosiłem do współpracy przy lutowym spotkaniu w Staromiejskim Domu Kultury, a dzisiaj zapraszam na spotkanie z Igorem Jarkiem.

Skomentuj posta

Proszę odpowiedzieć na pytanie: Kto ocalił Izabelę Czajkę-Stachowicz?