Anna Dziewit-Meller, OsnoVa, Gazeta Wyborcza, Justyna Sobolewska
[GAZETA WYBORCZA] Wojciech Szot, "Przeczytaj to jeszcze raz. "Nie chciałyśmy wracać do Musierowicz"", wywiad z Anną Dziewit-Meller i Justyną Sobolewską
Po wybuchu pandemii wielu z nas odgrażało się, że sięgnie po książki, które kiedyś były dla nas olśnieniami, czytelniczymi Świętymi Graalami. Justyna Sobolewska i Anna Dziewit-Meller obietnice przekuły w czyn i przeczytały ponownie sto ważnych dla siebie książek. "Stówka" to relacja z ponownej lektury książek lat dziecinnych, jak i "Czarodziejskiej góry" Tomasza Manna.
Wojciech Szot: W "Stówce" przyznajecie, że ulegałyście różnym modom czytelniczym. Czy dziś wstydzicie się którejś z nich?
Anna Dziewit-Meller: Wstyd nie jest tu chyba dobrym słowem, ale przyznaję, że dziś patrzę na siebie kochającą książki z serii o Panu Samochodziku z pewnym zdumieniem. Nie wszystko z tego, co przeczytałam, podsunęłabym dzisiaj swoim dzieciom. Ale na pewno nie wstydzę się tego, że je czytałam.
Justyna Sobolewska: W czytaniu nie ma wstydu. W podstawówce pod ławką czytało się książki typu "Pamiętniki Fanny Hill" Johna Clelanda czy jakieś inne erotyki. Mam się tego wstydzić? Czytanie książek, które były dla mnie niewskazane, uznane za niedobre, nieodpowiednie, to pewien etap w rozwoju każdego człowieka.
Skomentuj posta