Marginesy, Radka Franczak

Radka Franczak, "Serce"

Mówcie i myślcie o nagrodach literackich, co chcecie. Można ich nie lubić za tworzenie złudnego obrazu, że literatura da się ustawiać w rankingi, można je lubić za stwarzanie konkurencji artystycznej. Ja mam do nich wiele sympatii za to, że podpowiadają mi co jeszcze powinienem przeczytać. Zawsze się coś przegapi. Czasem słusznie. Po ogłoszeniu nominacji do Literackiej Nagrody Nike udałem się do sklepiku z książkami po “Serce” Radki Franczak, jako że książka dostała nominację a ja jej nawet nie kojarzyłem. Niewiele straciłem.

“Serce” to historia Wiki, która razem z chłopakiem wyjeżdża do Szwajcarii. Cel - zarobić na studia, wyrwać się z Polski, poznać świat. Zrozumiały. Na miejscu Wika trafia do domu zamieszkałego przez dwie specyficzne kobiety - matkę i córkę. Do ich toksycznej relacji dołącza mimozowata Wiki, dzięki czemu dostajemy klasyczny emocjonalny trójkąt, rozciągnięty w trzystustronicową powieść. Nie chce mi się jej streszczać, wynudziło, wymęczyło i wypluło mnie to z poczuciem, że Radka Franczak miała ciekawy pomysł na przedstawienie relacji między kobietami ale zapomniała, że powieść składa się też z logicznej akcji. Już Kinga Dunin o tym pisała na stronach Krytyki Politycznej, więc nie ma się co powtarzać, można jedynie dodać, że na przykład w ogóle nie jest jasne dlaczego nasi bohaterowie wybierają Szwajcarię a nie Londyn, dlaczego córka lekarza musi zarabiać na studia w prywatnej szkole, co się dzieje z jej chłopakiem, który właściwie przeszkadza w narracji przez większość powieści (i wyskakuje w wielu momentach ‘deus ex machina’) i tak dalej. Jakby Radki Franczak to w ogóle nie interesowało, jakby każdy fragment akcji miał doprowadzić ją do ulubionej części a więc tworzenia zawiłych i lekko wydumanych portretów psychologicznych. I choć są to dobrze napisane fragmenty i w zamierzeniach to jest materiał na bardzo dobrą powieść, to autorka najwyraźniej chciała za bardzo. A czasem warto wpuścić do książki trochę oddechu i wyjaśnić czytelnikowi kilka spraw podstawowych.

Wobec powieści, w których są zdjęcia wykonane ręką pisarza/pisarki należy utrzymywać zdrowy dystans, “Serce” zostało przyozdobione czarno-białymi zdjęciami w złej jakości, które kierują książkę w stronę kiczowatego powieścidła, co jest tylko dodatkową krzywdą jej wyrządzoną. Nie zgadzam się z twierdzeniem, że trzeba spadać z wysokiego konia, ale Radce Franczak to się z pewnością udało. Patrząc jednak na nominację do Nike nie sądzę, by się zbytnio potłukła i może w kolejnej powieści trochę więcej uwagi poświęci realiom.

Skomentuj posta

Proszę odpowiedzieć na pytanie: Jakie stopy opisała Szmaglewska?