Czarne, Kacper Pobłocki, Empik

Empik Pasje - Nie ma obiektywnej historii. Recenzja książki „Chamstwo” Kacpra Pobłockiego

Gdy poproszono mnie o napisanie kilku słów o "Chamstwie" Kacpra Pobłockiego miałem nie lada dylemat - na czym się tym razem skupić? Z autorem rozmawiałem już dla "Gazety Wyborczej", pisałem recenzje, rozmawiałem o "Chamstwie" na klubie książkowym (co tylko uświadamia mi jak ważna jest to książka). Poszperałem zatem w poszukiwaniu śladów zbrodni. Razów wymierzanych pańskim batem.

Ksiądz Piotr Ściegienny w 1840 roku w swojej „Złotej książeczce”, czyli „historii rodu ludzkiego dla rolników i rzemieślników” opowiadał historię włościanina, któremu zachorowała żona i dlatego "nie wyszedł na pańszczyznę. Ekonom o śniadannej porze przypędził go batem na pole, gdzie inni orali, zwołał chłopów i rozkazał, aby późno przybywającego na pańszczyznę przytrzymali, i miał mu wyliczyć dziesięć batów”.

Ściegienny pyta jednak chłopów - dlaczego nie powstrzymali ekonoma? Dlaczego bili? Bo przecież nie ekonom wymierzał ostatecznie karę. „Dlaczegóż dopomagali niewinnego bliźniego swego katować?”. Bardzo ciekawa jest uwaga księdza, że „Ekonom byłby nie bił nieszczęśliwego człowieka, gdyby go byli drudzy nie trzymali”, przypominająca o tym, że chłopi jednak nie byli tylko bezwolną masą, a wielokrotnie potrafili przeciwstawić się panom.

Znalazłem też ciekawy tekst z 1911 roku. W "Kurjerze" ukazał się wtedy artykuł Z. Jabłońskiego pt. "Sami Sobie". Cytuję:

"Orał pański bat grzbiety chłopskie przez wieki całe, by je zgiąć w pokorze, by stworzyć niewolnika.

Pracowano gorliwie, pracowano konsekwentnie w tym jednym, jedynym chyba kierunki.

Lecz oto mijają lata, zmieniają się czasy: pański bat, bat ekonoma przechodzi o tradycji przeszłości, a jeśli go niema w muzeach naszych - to chyba tylko przez pewną wrażliwość potomstwa na czyny przodków.

Bat zniknął, zniknął na zawsze, pozostawiając jedynie zamglone wspomnienia w ludowej świadomości, wspomnienia wywoływane jeszcze od czasu do czasu pańskim okrzykiem "Milcz chamie"!

A lud?

Lud obciął kołtun i zrzucił wszawą koszulę — dorobek pracy na pańskim i wziął się do pracy dla siebie i nad sobą. Rozprostował grzbiet, opatrzył swoje rany i blizny — pamiątkę po „starszych" swych braciach - i z tłumu wylękłych i drżących niewolników przeradzać się począł w świadomych swych celów i zadań obywateli.

Ciężka to, a żmudna droga..."

Czy pański bat na pewno odszedł w niepamięć? Czy nie został wciąż z nami pod postacią ojcowskiego pasa? A może innych artefaktów? "Chamstwo" Pobłockiego nie tylko pokazuje skrywaną część historii, ale też pozwala na nowo przyjrzeć się naszej rzeczywistości.

CAŁOŚĆ TUTAJ

Skomentuj posta

Proszę odpowiedzieć na pytanie: Kto ocalił Izabelę Czajkę-Stachowicz?