lektury szkolne, Gazeta Wyborcza
[GAZETA WYBORCZA] Ramoty czy niezbędny wykształciuchowi kanon? Na liście lektur maturalnych 40 pozycji
A gdyby tak Galla Anonima zastąpić Gertrudą Mieszkówną?
"Wizerunek kobiety w literaturze", "kreacje kobiece w literaturze", "literackie portrety kobiet", "motyw kobiety fatalnej" - wśród tematów maturalnych kilka razy pojawiają się kobiety. Za każdym razem opisywane przez mężczyzn. Szekspir, Prus, Dostojewski, Reymont z pewnością stworzyli wyraziste kobiece bohaterki, ale czy w XXI wieku licealiści nie mogliby zastanowić się choć przez chwilę nad tym, jak w literaturze kobiety mówią o kobietach? Zwłaszcza żyjące?
W GW piszę dla Was o tym, że "Gloria victis" to nie tylko powstanie styczniowe, ale i ekopoetyka, a lista lektur potrzebnych - przynajmniej według deklaracji CKE - do zdania matury jest przesadzona i prawie w całości stworzona po to, by zohydzić uczniom literaturę na długie lata.
Zaczynamy zatem doroczną dyskusję o lekturach, a Państwa poproszę też o podzielenie się swoimi wspomnieniami lektur - co wam się "czytało" dobrze, a co było ramotą? A może wszystkie lektury kochaliście i kochałyście? A może ktoś przeszedł całą edukację na brykach i czytał w tym czasie Le Guin?
Jako kujon i nerd nie przeczytałem przez całe liceum tylko jednej lektury - "Glorii victis" Orzeszkowej. I dlatego dzisiaj możecie mnie z tego utworu przepytywać na wyrywki. Zatem jak to było z Waszymi lekturami?
Skomentuj posta