Joanna Ostrowska, Sylwia Chutnik, Michał Witkowski, Carmen Maria Machado, Grzegorz Piątek, Edward Pasewicz, Thomas Mann, Paweł Soszyński, Milk.org.pl, Anouk Herman, Marian Pankowski
Milk.org.pl - "W tęczowym raju też będzie zło"
"W tęczowym raju też będzie zło" napisałem dla portalu-platformy Milk, założonej przez jedną z organizacji LGBT.
Poproszono mnie o felieton na temat "tęczowej literatury", a to ostatnio skutkuje tekstami kombinującymi pomiędzy opowieścią o lekturach i własną nieufnością wobec queerowej utopii, którą ta literatura współcześnie proponuje. Będzie o tym też w "Dialogu" za jakiś czas. A póki co zapraszam do lektury bo za darmo i coś tam szkicuję, co dopiero za jakiś czas znajdzie swoją formę i wyraz pełniejszy.
---
Jedną z najważniejszych cech literatury jest jej “światotwórczość”, czyli zdolność do opowiadania innych rzeczywistości. Mieści się w tym zarówno Ziemiomorze, czy Shire, jak i Polska bez homofobii. Bajkę o queerowym Wałbrzychu opowiedział Paweł Soszyński w monodramie “Mary Poppers”, który znalazł się w „Teo. Dramatach”, antologii dzieł zmarłego niedawno krytyka i dramaturga. Pisze w nim Soszyński;
“Chcę wam opowiedzieć o Wałbrzychu z czarnego brokatu, który rozlewa się wokół owłosionych ud, o różu, który drąży skórę do kości, o koronkach, które biorą się z mgły, o cekinach z fontanny na głównym rynku i dzwonnicach tak nisko zawieszonych, że jest to powód do dumy, bo uderzają o przypory kościołów. Przemykamy pod waszymi oknami jak zielona trawa, która znów staje się szara, zanim nawet obejrzycie się za urlopem. Czy wiecie, że Wałbrzych jest tęczową stolicą Śląska?”
Soszyński pomaga nam wyobrazić sobie to, o co walczymy. Niemal dwadzieścia lat temu, lektura “Lubiewa” Witkowskiego sprawiła, że zamiast cieszyć się radosnym, “gejowskim” życie, jakie mnie czeka, drżałem z przerażenia - czy ja też stanę się taki jak oni? Cioty Witkowskiego przecież żyją życiem dramatycznym, a jedynie w fantazji ich chudoba staje się bogactwem. Potrzebowałem radosnej bajki, która mi pomoże uwierzyć w to, że będzie lepiej. Potrzebowałam, by ktoś mi to “dokłamał, dozmyślał, dośpiewał”. Dzisiaj potrzebuję jednak też tego, byśmy uważnie czytali bajki, które sobie opowiadamy. I dostrzegali przemoc, którą próbowaliśmy zakryć pięknie tkanymi frazami, jak choćby te u Thomasa Manna.
Z jednej strony potrzebujemy mitu tęczowej wspólnoty, po to by ona się urzeczywistniła. Z drugiej nie możemy zapominać, że same i sami bywamy sprawcami przemocy, a tęczowa flaga często nam służy za zasłonę dymną.
--
Całość TUTAJ
Il. Ryszard Kaja, "Lubiewo" 2014.
Skomentuj posta