Orhan Pamuk, Gazeta Wyborcza
[GAZETA WYBORCZA] "Turcja czeka na wybory, Pamuk na proces"
Noblista odpowiada na zapotrzebowanie Zachodu na kogoś, kto będzie "mostem między kulturami". I choć nie unika mówienia o polityce, są w Turcji tematy, o których nawet Orhan Pamuk nie mówi. I nikt nie pyta go o nie.
W 2023 r. Turcja obchodzi setną rocznicę ustanowienia republiki: 29 października 1923 r. proklamowano oficjalną nazwę państwa, a Wielkie Zgromadzenie Narodowe wybrało Mustafę Kemala Atatürka na pierwszego prezydenta.
Czy to stulecie Turcy będą świętować jako mieszkańcy kraju demokratycznego i świeckiego, czy autorytarnego i podążającego drogą dalszej islamizacji, okaże się już po tym weekendzie.
Koniec demokracji w Turcji?
Według sondaży Recepa Tayyipa Erdogana, rządzącego Turcją od dwóch dekad, najpierw jako premier, a od 2014 r. jako prezydent, w zaplanowanych na 14 maja wyborach prezydenckich i parlamentarnych czeka ciężka przeprawa. Turcy są podzieleni niemal na pół. Wiele sondaży przewiduje, że Erdogan wybory prezydenckie przegra. Tylko czy jeśli tak się stanie, zaakceptuje wynik wyborów?
Obecny prezydent wiele razy pokazywał, że demokrację rozumie zupełnie inaczej niż jego europejscy "partnerzy".
W 2020 r. - jak podaje PEN America - w tureckich więzieniach siedziało co najmniej 25 pisarzy. Turcja zajęła wówczas trzecie - po Chinach i Arabii Saudyjskiej - miejsce w "Indeksie wolności pisania". Po dwóch latach "spadła" na siódme miejsce; za kratkami było 15 literatów.
Mehmet Baransu, kurdyjski pisarz i dziennikarz, siedzi od 2015 r. Jak oceniają organizacje zajmujące się prawami człowieka, w czasie jego procesów posłużono się sfingowanymi dowodami. Baransu został skazany m.in. za "członkostwo w zbrojnej organizacji terrorystycznej" (13 lat), "obrazę prezydenta" (10 miesięcy) czy krytykę szefa tureckiego wywiadu (11 miesięcy). Jego sprawa nie odbiła się na świecie specjalnym echem, w Polsce przeszła niemal niezauważona.
Skomentuj posta