Gazeta Wyborcza, Mateusz Adamczyk, feminatywy, Ale Historia
[Ale Historia] Wojciech Szot, Mateusz Adamczyk, "Popularność feminatywów przed II wojną światową to mit"
Dzisiaj mamy dla Was coś specjalnego! Debiutuję w dodatku historycznym GW, "Ale historia" i debiutuję w tandemie z językoznawcą Mateuszem Adamczykiem!
Zadaliśmy w naszym artykule kilka pytań.
- Czy "przed wojną" panował w Polsce feminatywny raj?
- Czego chciały przedwojenne feministki? Doktor Chwalibóg czy doktorki Chwalibożanki?
- Czy PRL zniszczył nam feminatywy?
- Co jest w języku "naturalne"?
- Czy w Polsce wszystko musi znajdować „poparcie naszych przodków", by stało się powszechnie uznawaną normą?
Z językoznawcą, Mateuszem Adamczykiem napisaliśmy artykuł, w którym stawiamy pytania wbrew przekonaniom panującym wśrod osób tak chętnie przywołujących przedwojnie w rozmowie o feminatywach. I dajemy odpowiedzi.
---
Tak samo jak teksty z prasy katolickiej nie dowodzą, że polszczyźnie niezbędny jest czasownik "ubogacić", tak też teksty z prasy emancypacyjnej nie dowodzą, że w Polsce popularne były feminatywy.
Gdy w 1918 r. Polki wywalczyły sobie prawa wyborcze, do prawdziwej równości między płciami było daleko. Dlatego dwa lata później elitarny Centralny Komitet Polityczny Równouprawnienia Kobiet wezwał władze do tego, by we wszystkich ustawach, w tym w konstytucji, „określenia ogólne, np. mieszkaniec, obywatel, lub zawodowe, np. sędzia, adwokat, lekarz itp., stosowały się zarówno do mężczyzn, jak i kobiet, co winno być uregulowane w drodze ustawodawczej".
Dwanaście lat później, w 1932 r., jedna z czołowych intelektualistek epoki Julia Dickstein-Wieleżyńska pisała, że „życie coraz rzadziej ma do czynienia z bezimiennymi, beztwarzowemi jednostkami, które są tylko breloczkiem przy nazwisku męża albo ojca", a język powinien to odzwierciedlać. I rzeczywiście, czternaście lat wolnej Polski przyniosło postępującą powoli emancypację. Także w polszczyźnie.
Ale w jakim stopniu dokonała się ta zmiana? Czego chciały „jednostki", które miała na myśli Dickstein-Wieleżyńska – odrębnych nazw zawodów czy realizowania postulatu z 1918 r.? A co z nazwiskami?
---
Czy feminatywy były powszechne w mowie Polek i Polaków tamtego okresu? A może stanowiły jedynie projekt modernizacyjny, jeden z wielu mitów, do których lubi się dzisiaj odwoływać liberalna bańka?
---
Klik, klik - TUTAJ
Skomentuj posta