wywiad, Krzysztof Mrowcewicz, Gazeta Wyborcza

[GAZETA WYBORCZA] "Autor podręcznika do polskiego: To klon tego, co powstało przed 20 laty. Przykręcono mi śruby" - rozmowa z Krzysztofem Mrowcewiczem

- Gdyby pan wiedział, ile ja bojów o ten podręcznik stoczyłem - mówi mi Krzysztof Mrowcewicz, profesor, eseista i poeta, autor podręcznika do języka polskiego „Przeszłość i dziś”, a do tego… miłośnik numerologii.

Mrowcewicz: Byłem na przykład krytykowany za kolokwialny język. Tylko że ja uważałem to za jedną z największych zalet tej książki. Nie wiem, na ile to jeszcze widać w ostatniej wersji. Przykręcono mi śruby

***

Jest wybitnym eseistą, erudytą najwyższej miary, a przy tym człowiekiem skromnym i zaskakującym rozmówcę swoimi pasjami.

Jest też Mrowcewicz autorem jednego z najpopularniejszych podręczników do języka polskiego. I o tym wszystkim rozmawiamy w wywiadzie, który wreszcie znalazł swoje miejsce w „Wyborczej” online.

***

Krzysztof Mrowcewicz: Podręczniki to pewna dodatkowa, poboczna część mojej działalności. Jak pan wie, humaniści nie są ludźmi specjalnie zamożnymi. Ksiądz biskup Krasicki, komentując początki swojej kościelnej kariery, powiedział: „Szedłem dla grosza i dla chwały Bożej". Ja zaś mógłbym powiedzieć: „Pisałem dla grosza i ku chwale literatury". Zresztą to, co pan trzyma w rękach, to któryś już klon podręcznika, który powstał ponad 20 lat temu.

Podręcznik to bardzo specyficzna forma. Nie jest to książka w pełni autorska. Ograniczenia wynikają po pierwsze z podstawy programowej, po drugie - z wymagań wydawcy i opinii recenzentów. Autor podręcznika znajduje się pomiędzy młotem i kowadłem. I musi w tej przestrzeni znaleźć dla siebie miejsce. Nie utożsamiam się ze wszystkim, co jest w tym podręczniku, a zwłaszcza w jego ostatniej wersji.

To była próba dostosowania mojego starego podręcznika do nowej podstawy programowej, która - nie ma co ukrywać - jest jedną wielką pomyłką.

***

Krzysztof Mrowcewicz: Trzeba zacząć odchodzić od tego czegoś, co nazywamy historią literatury. Nie chodzi mi o to, by nie czytać starych tekstów. Zdecydowanie nie. One są warte lektury, ale jako punkt wyjścia do rozmowy o tym, co się dzieje współcześnie. Taki właśnie był mój podręcznik z 2002 roku. Każda część historyczna była uzupełniana o fragment odnoszący się bezpośrednio do współczesności. Obecnie nie ma po tym niemal śladu.

Zamiast uczyć, jak wyglądał proces historyczno-literacki, trzeba pozwolić młodzieży na swobodną dyskusję. Tworzy się wtedy coś na kształt rozmowy współczesnego człowieka z kimś z przeszłości. Możemy tym ludziom zadawać różne niewygodne pytania, ale warto pamiętać, że oni też mogą nam zadać podobne.

***

Mrowcewicz: Giambattista Marino, włoski poeta zmarły w 1625 roku, pisał, niemal nie opuszczając gabinetu. I budował fantastyczne światy.

Szot: Marino pisał, że poeta jest jak "rybak w morzu literatury", ale przecież trzeba jednak trochę też żyć.

Mrowcewicz: Trochę życia trzeba, ale nie przesadzajmy.

***

Całość - TUTAJ

Skomentuj posta

Proszę odpowiedzieć na pytanie: Ile fajerek w hecy?